Pięciu podejrzanym, których aresztowano po zabójstwie w Moskwie rosyjskiego opozycjonisty Borysa Niemcowa, postawiono zarzuty "zabójstwa na zlecenie" – poinformował sąd miejski w stolicy Rosji.
W komunikacie napisano, że pięciu mężczyzn, pochodzących z Kaukazu Północnego, zostało oskarżonych na postawie artykułu 105 kodeksu karnego dotyczącego "zabójstw popełnionych przez grupę ludzi działających w celu wzbogacenia się lub na zlecenie". Oznacza to, że śledczy koncentrują się na wątku zabójstwa na zlecenie.
Pięciu mężczyzn zostało zatrzymanych przez rosyjskie władze w tygodniu bezpośrednio po zabójstwie Niemcowa, jednego z przywódców Republikańskiej Partii Rosji - Partii Wolności Narodowej (Parnas), który został zastrzelony 27 lutego wieczorem w centrum Moskwy.
Główny podejrzany to Zaur Dadajew, były zastępca dowódcy batalionu w elitarnym pułku sił specjalnych "Północ", wchodzącym w skład stacjonującej na terytorium Czeczenii 46. samodzielnej brygady specnazu Wojsk Wewnętrznych MSW FR. Dadajew początkowo przyznał się do popełnienia tej zbrodni, jednak potem odwołał zeznania złożone po zatrzymaniu. Oświadczył, że był torturowany.
Czterej pozostali podejrzani nie przyznali się do winy.
Zaraz po zabójstwie opozycjonisty prezydent Władimir Putin oświadczył, że było ono "prowokacją" i zapowiedział, że wszyscy zleceniodawcy i wykonawcy zostaną odnalezieni i ukarani.
Rosyjski dziennik "Kommiersant" napisał w poniedziałek, powołując się na poinformowane źródło, że rosyjski Komitet Śledczy zidentyfikował mężczyznę, który dostarczył zabójcom broń i samochód, wykorzystane do popełnienia przestępstwa. Według gazety podejrzany, którego tożsamości nie podano do wiadomości publicznej, zaoferował każdemu z uczestników 5 mln rubli (ok. 330 tys. złotych).