Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej w sobotę odrzuciło oskarżenia ze strony NATO, twierdzącego, że w działaniach bojowych na Ukrainie uczestniczą żołnierze, sprzęt pancerny i artyleria z Rosji.
"Przestaliśmy już zwracać uwagę na puste oskarżenia pana Rasmussena i jego rzecznika. Ich merytoryczne komentowanie nie ma sensu" - oświadczył rzecznik rosyjskiego resortu obrony generał Igor Konaszenkow, którego cytuje agencja Interfax.
Konaszenkow oznajmił, że oficjalny mandat Rasmussena jako sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego wygasł 31 lipca. Według rzecznika Ministerstwa Obrony FR Rasmussen występuje teraz "nie tyle w imieniu Sojuszu, ile jako organizator planowanego na 4 września szczytu NATO w Walii".
- Rozumiemy, że od promocji tej imprezy zależy jego dalsza praca - dodał.
Konaszenkow wytknął też "brukselskim biurokratom", że "nie zauważają wojny domowej w środku Europy, głodu, śmierci prostych ludzi i setek tysięcy uchodźców".
Cytowany przez agencję RIA-Nowosti Rassmussen powiedział w piątek, że "od połowy sierpnia Sojusz obserwuje znaczny wzrost rosyjskiego uczestnictwa w wydarzeniach na wschodniej Ukrainie, w tym wykorzystanie rosyjskich wojsk". "Ponadto rosyjskie wsparcie artyleryjskie - przez granicę i z terytorium Ukrainy - wykorzystywane jest przeciwko ukraińskim siłom zbrojnym" - przytacza agencja słowa ustępującego sekretarza generalnego NATO.
W zeszłym tygodniu Rasmussen oświadczył, że "mamy do czynienia ze stałym napływem broni i bojowników z Rosji na wschodnią Ukrainę". "Jest to wyraźny przejaw trwałego udziału Rosji w destabilizacji wschodniej Ukrainy" - dodał.
Rasmussen jest szefem NATO od 1 sierpnia 2009 roku. W grudniu ubiegłego roku jego mandat przedłużono o dwa miesiące - do 30 września 2014 roku. 1 października zastąpi go na stanowisku były socjaldemokratyczny premier Norwegii Jens Stoltenberg.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych Rosji: Rosyjska kolumna wykonała zadanie i wróciła do kraju
Przyjechały prawie puste, odjeżdżają załadowane. Co biały konwój kradnie z Ukrainy?
Wicekanclerz Niemiec za "federalizacją" na Ukrainie. Merkel prostuje