We wtorek służby w Blois dokonały zatrzymania podejrzanego mężczyzny. Do wydarzenia doszło w bazylice Notre-Dame de la Trinité w Blois. Znaleziono przy nim Koran i długi nóż kuchenny.
Aktualnie trwa śledztwo w tej sprawie. Według Vatican News, we Francji narastają zagrożenia związane z przejawami radykalnego islamu. Mężczyzna pojawił się 25 stycznia w bazylice w Blois. Cechowały go północnoafrykańskie rysy twarzy.
Przestępca miał ponadto na sobie dżellabę (typowe islamskie okrycie wierzchnie). W momencie, gdy krążył po świątyni w nerwowy sposób, został zapytany przez kościelnego czy jest księdzem. Po tym pytaniu zajął miejsce, następnie zwrócił się w kierunku Mekki i zaczął modlitwę. Chwilę po tym został poproszony o opuszczenie bazyliki, z której wyszedł bez słów, wracając po chwili.
Wystraszony mężczyzna po chwili zadzwonił na policję. Funkcjonariusze ujęli zamachowca tuż przed tragedią. Jak się później okazało miał przy sobie Koran i nóż kuchenny pokaźnych rozmiarów.
Policjanci po interwencji stwierdzili podobieństwo noża do tego, którego użyto przed rokiem w Nicei. Obcokrajowiec był powszechnie znany lokalnym służbom, będąc jednocześnie wielokrotnie notowanym w kartotekach. Jednakże nie uznano go za islamistę. Na ten moment policja uznała go za niezrównoważonego i wysłała na badania psychiatryczne.
Społeczność katolicka nie ukrywa swojej irytacji. - Kiedy już dojdzie do zamachu, przyjeżdżają wszyscy ministrowie, jak na defiladę. A kiedy uda się zapobiec tragedii, twierdzą, że sprawa jest wątpliwa, że był to ktoś niezrównoważony – mówi jeden z pracowników bazyliki Matki Bożej Trójcy.