Działalnością szpiegowską w Niemczech zajmuje się 120 pracowników rosyjskiego wywiadu, ulokowanych w ambasadzie Rosji i innych placówkach dyplomatycznych tego kraju. 60 z nich, w stopniu oficera, zajmuje się werbunkiem niemieckich informatorów.
Tak wynika z z analizy sporządzonej przez niemiecki kontrwywiad. Do tych informacji dotarł niemiecki tygodnik „Focus”. Zdaniem specjalistów, w stolicy Niemiec od lat można zaobserwować rosnącą liczbę klasycznych operacji wywiadowczych.
Działalnością szpiegowską w Niemczech zajmuje się 120 pracowników rosyjskiego wywiadu, ulokowanych w ambasadzie Rosji i innych placówkach dyplomatycznych tego kraju. 60 z nich, w stopniu oficera, zajmuje się werbunkiem niemieckich informatorów na terenie Niemiec. Działalność szpiegowską prowadzą: wywiad zagraniczny SWR, wywiad wojskowy GRU, jak również Federalna Służba Bezpieczeństwa FSB – pisze "Focus" na swej stronie internetowej.
Zagraniczni agenci próbowali w zeszłym roku pozyskać do współpracy ponad stu niemieckich polityków, urzędników państwowych, wojskowych, menedżerów i naukowców, przy czym, chodzi tutaj tylko o osoby, które poinformowały o próbie werbunku służbę kontrwywiadu. Rzeczywista liczba prób werbunku nie jest znana, lecz zdaniem ekspertów jest znacznie wyższa.
Niemiecki rząd poinformował miesiąc temu opinię publiczną, że telefon komórkowy Merkel był prawdopodobnie podsłuchiwany przez amerykańskie służby wywiadowcze. Berlin ostro zaprotestował przeciwko podsłuchom, a Merkel przeprowadziła w tej sprawie rozmowę telefoniczną z prezydentem USA Barackiem Obamą, domagając się wyjaśnień.
Źródłem informacji jest Edward Snowden, były pracownik NSA, który w maju zbiegł z USA do Hongkongu, a następnie znalazł się w Rosji, gdzie uzyskał roczny azyl. Przekazał dziennikarzom dokumenty, z których wynika, że amerykańskie służby podsłuchiwały rozmowy telefoniczne nie tylko kanclerz Merkel, lecz także 34 innych czołowych polityków na świecie.
at, mg, pap fot. sxc.hu