Niemiecka prasa w komentarzach po wizycie kanclerza Olafa Scholza w Polsce jest zgodna, że dla nowego szefa rządu było to „pierwsze dyplomatyczne wyzwanie". Komentatorzy zwracają też uwagę, że „powiązanie kwestii reparacji wojennych z funduszami unijnymi może być odebrane w Warszawie jako afront".
„Scholz stara się omijać liczne kwestie konfliktowe w stosunkach polsko-niemieckich" - pisze w poniedziałek dziennik „Die Welt". Jednak „kanclerz zaskakująco łączy ewentualne polskie roszczenia reparacyjne z faktem, że Warszawa jest beneficjentem netto funduszy unijnych".
Od lat „czołowi politycy PiS wielokrotnie podnosili tę kwestię. Niemiecki rząd ma wypłacić miliardowe odszkodowania za zbrodnie popełnione przez Niemców na Polakach w czasie II wojny światowej. (...) Formalnie jednak Warszawa nie wystosowała jeszcze do Berlina odpowiedniego żądania" - przypomina dziennik.
- Niemcy są nadal skłonne wnosić bardzo, bardzo wysokie wkłady do budżetu UE - mówi Scholz. - Jest to twierdzenie, o którym w najbliższych dniach będzie się mówiło w polskich mediach państwowych - uważa „Welt". Polska „rzeczywiście otrzymuje więcej pieniędzy z funduszy unijnych niż prawie każdy inny kraj członkowski, ale w samej Polsce mówi się również, że duża część tych pieniędzy wraca na Zachód ze względu na powiązania gospodarcze z Niemcami, więc w rzeczywistości to Niemcy korzystają z polskiego wzrostu".
Dlatego zdaniem gazety „powiązanie tych dwóch kwestii, reparacji wojennych i funduszy unijnych, może być odebrane w Warszawie jako afront".
Tygodnik „Spiegel" pisze w poniedziałek, że „Olaf Scholz odbył w piątym dniu swojej kadencji kanclerskiej trzecią wizytę inauguracyjną za granicą". Podczas gdy jego rozmowy w Paryżu i Brukseli "przypominały raczej mecz u siebie", w Polsce czekało „go pierwsze dyplomatyczne wyzwanie".
- Scholz wie, że znajduje się na zaminowanym terenie - uważa „Spiegel". „Aby uniknąć konkretnych odpowiedzi na kontrowersyjne pytania, przyjmuje więc perspektywę globalną. I tak zaskakuje dziennikarzy, którzy pytają go, czy Niemcy zatrzymają teraz gazociąg Nord Stream 2, kolejnym spojrzeniem w kryształową kulę".
- Za 25 lat, mówi Scholz, świat będzie wyglądał zupełnie inaczej, także pod względem znaczenia gazu. Niemcy staną się wówczas neutralne dla klimatu i nie będą już potrzebować gazu do ogrzewania. Z tego względu Nord Stream 2 automatycznie straci na znaczeniu. Po co więc, oczywiście Scholz nie mówi tego głośno, ta bezużyteczna dyskusja w ogóle? Dlaczego nikt nie myśli tak daleko jak on? - relacjonuje tygodnik.
„Szerokie spojrzenie jest charakterystyczne dla Olafa Scholza. Scholz lubi myśleć w długich perspektywach, co zresztą znacznie odróżnia go od jego poprzedniczki Angeli Merkel - zauważa gazeta.
Jednak "czasem, choć rzadko, kanclerz odbiega od swojej linii i staje się zaskakująco konkretny jak na swoje standardy".
Pytany o reparacje Scholz „zwraca uwagę na to, ile Niemcy wpłacają do UE i ile państw z tego korzysta. Tylko wtedy, gdy w Europie rozwiną się równe warunki życia, zagwarantowana jest szczęśliwa przyszłość. Dlatego też Niemcy będą nadal wnosić swój główny wkład", mówi Scholz.
Zdaniem „Spiegla" Scholz prawdopodobnie jest „jednym z pierwszych polityków, którzy wykorzystają budżet UE do opowiedzenia się przeciwko reparacjom. Właściwie, jak mówi się w kręgach rządowych, temat już się skończył. Niemcy wypełniły wszystkie swoje zobowiązania".
Dziennik „Sueddeutsche Zeitung" pisze po wizycie nowego kanclerza w Warszawie, że „w swojej krótkiej kadencji kanclerza Olaf Scholz wiele już przeżył. Rozmawiał w Paryżu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, w Brukseli z Ursulą von der Leyen, a z samolotu przez telefon z prezydentem USA Joe Bidenem. Ale pełny ciężar urzędu po raz pierwszy odczuł w niedzielę wieczorem podczas inauguracyjnej wizyty w Polsce".
Dla Scholza „trwająca zaledwie kilka godzin wizyta okazała się ćwiczeniem z balansowania".
Z jednej strony - stara się on oddać sprawiedliwość historycznej odpowiedzialności, z drugiej zaś stara się utrzymać kurs w politycznych sporach. Różnice są wyraźne i nawet nowy kanclerz i jego koalicja nie będą w stanie łatwo ich zniwelować w relacjach z Polską - na przykład w kwestii niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 - pisze SZ.
Gazeta zwraca również uwagę, że premier Mateusz Morawiecki „podtrzymał żądanie odszkodowania za zniszczenia dokonane przez nazistowskie Niemcy w czasie II wojny światowej, co Scholz skwitował odwołaniem się do „zawartych umów” i argumentem, którego wcześniej niemieccy politycy w Warszawie nie używali". Niemcy „nadal będą gotowe i chętne do wnoszenia bardzo, bardzo wysokich wkładów do finansowania budżetu Unii Europejskiej", które umożliwiło również „wielkie ożywienie gospodarcze" w Europie Wschodniej.