Tego Giorgia Melloni pewnie się nie spodziewała, ale Mateusz Morawiecki chciał przypomnieć jej spotkanie sprzed roku oraz to, że "wojna o Śródziemie" trwa.
Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje,
Nie każdą siłę starość zniszczy.
Korzeni w głębi lód nie skuje,
Z popiołów strzelą znów ogniska,
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król tułacz wróci na stolicę.J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni
Fanów Tolkiena i arcydzieła literatury światowej, które powstało pod jego piórem nie trzeba przekonywać, jak ponadczasowość dzieła przystaje do naszych czasów i jak wiele postaw, zdarzeń, a nawet całych ich sekwencji można rozpoznać w epickiej trylogii tego katolickiego anglika. Prezent Mateusza Morawieckiego dla Giorgii Meloni jest gestem wymownym, który niesie ze sobą szersze przesłanie.
Dzisiejsza walka w Europie i na świecie jest starciem cywilizacji. Zło, które rwąc rodzinne więzi demoluje społeczne relacje, niestrudzenie sieje chaos i niepokój. Żaden kraj na świecie nie jest wolny od zagrożeń. Żaden nie może czuć się wolny od niebezpieczeństwa. "Nawet Shire".
Powieść Tolkiena kończy się szczęśliwym zakończeniem, bo wolne ludy Śródziemia zjednoczyły się w walce ze złem Mordoru. Bo wielu zrozumiało zaocznie przesłanie Meriadoca Brandybucka:
Ogień Isengardu się rozprzestrzeni I lasy Tuckborough i Buckland spłoną. I... i wszystko, co kiedyś było zielone i dobre na tym świecie, zniknie. Nie będzie Shire, Pippinie
Ten podarunek Morawieckiego dla Meloni to coś więcej. Trzeba tylko zrozumieć.
Źródło: Republika