Setki odwołanych pociągów, unieruchomione tramwaje i trolejbusy oraz dziesiątki tysięcy ludzi spóźnionych do pracy i uwięzionych w pociągach – to efekt marznącego deszczu, który sparaliżował Czechy.
Marznący deszcze pada od poniedziałkowego wieczora. Lód, który zgromadził się na sieci trakcyjnej, uniemożliwił ruch pociągów i tramwajów na terenie praktycznie całych Czech. W nocy na głównej trasie kolejowej między Pragą a Brnem i Ostrawą zostały odwołane praktycznie wszystkie połączenia. Pociągi, w tym na trasach międzynarodowych, mają wielogodzinne opóźnienia.
Najważniejsze składy są podpinane do lokomotyw spalinowych. To jednak niewielki procent wszystkich połączeń kolejowych. Najgorzej wygląda sytuacja na Morawach.
– Praktycznie nie działają również pociągi podmiejskie – powiedział dziennikarzom rzecznik Czeskich Kolei Państwowych Radek Joklik. Większość ich kursów została odwołana, jednak tylko niektóre połączenia udało się zastąpić autobusami. Jak podają Czeskie Koleje, przez noc wiele osób zostało również uwięzionych w pociągach, które zatrzymały się na szlaku. Przez całą noc trwały akcje ratunkowe.
Całkowicie sparaliżowana jest komunikacja miejska w Pradze. Od rana w trasę nie wyjechał ani jeden tramwaj. W centrum miasta pasażerowie mogą korzystać z metra. Na przedmieścia stolicy wysłano ponad sto autobusów zastępczych. W porannym komunikacie rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Pradze Jiri Sztabl oświadczył, że nie jest w stanie powiedzieć, kiedy zostanie przywrócony ruch tramwajów w stolicy.
Tramwaje nie jeżdżą również w Ołomuńcu, Brnie czy Ostrawie. Meteorolodzy zapowiadają, że marznący deszcz będzie padać na terenie Czech jeszcze przez cały wtorek.