Oblegany przez siły rosyjskie Mariupol nad Morzem Azowskim opuściła do tej pory połowa z 540 tys. mieszkańców, którzy żyli tam przed wojną – oświadczył mer miasta Wadym Bojczenko w wywiadzie dla agencji UNIAN.
Bojczenko powiedział, że w pierwsze dni agresji, gdy kursowały jeszcze pociągi i można było wyjechać samochodami, Mariupol opuściło 140 tys. ludzi. Potem, w znacznie trudniejszym warunkach, wyjechało kolejnych 100 tys., a 60 tys. udało się wydostać korytarzami humanitarnymi.
Według mera około 20-30 tys. mieszkańców zostało przemocą wywiezionych do Rosji przez żołnierzy rosyjskich. Jest z nimi kontakt, ale słaby. Poza tym, zdaniem mera, ludzie ci boją się mówić, bo nie wiedzą, co z nimi dalej będzie.
mariupol residents slaughtered by russians while cooking food over an open fire in the yard of their own apartment building.
— maksym.eristavi 🇺🇦🏳️🌈 (@MaximEristavi) March 25, 2022
please, don’t look away. pic.twitter.com/2I03us5XBZ
Bojczenko powiedział, że nie wie, czy uda się tych ludzi wywieźć z Rosji na przykład do Polski, bo są im odbierane paszporty.
- Od szóstego dnia wojny staramy się robić wszystko, by funkcjonowała trasa ewakuacyjna. Ale wojska rosyjskie robiły i robią wszystko, by w Mariupolu nie pozostał ani jeden autobus. 150 nowych autobusów przeistoczyli w popiół – oznajmił Bojczenko.
Mer podkreślił, że na skutek działań okupantów ucierpiało 90 proc. zasobów mieszkalnych w Mariupolu: 2600 budynków, z których 60 proc. zostało trafionych rakietami, z haubic albo z systemów Buratino. 40 proc. spośród nich nie nadaje się do odbudowy.
Chilling footage from the drive out of Mariupol pic.twitter.com/biN3yrWP5L
— Shaun Walker (@shaunwalker7) March 26, 2022