Odnalezione świadectwa zgonu wskazują, że blisko 800 szkieletów noworodków i małych dzieci może spoczywać w nieużywanym betonowym zbiorniku w pobliżu nieistniejącego już domu dla niezamężnych matek z dziećmi w mieście Tuam w Irlandii – pisze The Guardian.
Lokalna historyczka z Tuamu w hrabstwie Galway, Catherine Corless, odkryła dokumenty, wskazujące, że na terenie, gdzie znajdował się zbiornik na nieczystości koło dawnego domu matki i dziecka prowadzonego przez zakonnice, mogą znajdować się szczątki setek dzieci.
Według świadectw zgonu najstarsze z dzieci miało dziewięć lat, najmłodsze - dwa dni. Przyczynami śmierci były niedożywienie i choroby zakaźne, takie jak gruźlica, odra i zapalenie płuc.
Dom dla niezamężnych matek i dzieci prowadzony przez zgromadzenie Sióstr Dobrej Pomocy Matki Boskiej Wspomożycielki działał w Tuamie od 1925 r. Zamknięto go w 1961 r., a potem zburzono, obecnie jest tam osiedle mieszkaniowe.
Szkielety dzieci znalazło według The Daily Mail w latach 70. dwóch nastolatków, którzy odsunęli betonową pokrywę zbiornika i zobaczyli szkielety. Jak opowiada jeden z nich, Barry Sweeney, na miejsce zbiorowego pochówku przyszedł ksiądz i je pobłogosławił. Historia o cmentarzu małych dzieci była znana w okolicy, ale nie podjęto żadnych działań.
Corless, która kierowała się usłyszanymi przekazami, po przeszukaniu archiwów odkryła, że około setki dzieci zmarłych w przytułku nie ma na lokalnych cmentarzach. Założyła społeczny komitet, który zbiera środki na pomnik dla zmarłych dzieci z ich nazwiskami. Kampania znalazła poparcie lokalnego deputowanego Ciarana Cannona, który wezwał do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie.
Jak podaje prasa, poświęcająca ostatnio w Irlandii i Wielkiej Brytanii dużo miejsca makabrycznemu odkryciu, datek na pomnik przekazały także siostry ze zgromadzenia, które prowadziło w Tuamie dom dla matek z dziećmi.
Arcybiskup Dublina Diarmuid Martin powiedział, że należy przeprowadzić dochodzenie publiczne, by uzyskać właściwy obraz takich domów matki i dziecka w Irlandii.
Dom w Tuamie był jedną z kilku takich instytucji w Irlandii, prowadzonych zarówno przez katolickie zgromadzenia, jak i protestantów. We wszystkich śmiertelność była bardzo wysoka; śmiertelność noworodków w Irlandii w pierwszej połowie XX wieku należała do najwyższych w Europie.
Ale według Corless śmiertelność dzieci w instytucji dobroczynnej w Tuamie była 4-5 razy wyższa od ogólnej – pisze The Guardian.
Jak podał The Daily Mail w 1944 roku w domu matki i dziecka w Tuamie przeprowadzono inspekcję, która wykazała, że mieszkało tam 271 dzieci i 61 samotnych matek, w sumie 333 osoby - dużo więcej ponad możliwości placówki obliczonej na 243 osoby. Większość dzieci miała od trzech tygodni do 13 miesięcy. Stan wielu był bardzo zły; były wśród nich też dzieci niedorozwinięte.
Odkrycie w Tuamie przypomina o innym skandalu dotyczącym niezamężnych matek. W latach 1922-96 w pralniach prowadzonych przez zgromadzenia zakonne w Irlandii pracowało za darmo 10 tys. młodych dziewcząt i kobiet. Nazywano "siostrami magdalenkami". Były to niezamężne dziewczęta, które zaszły w ciążę lub których prowadzenie się uznane zostało za niemoralne.