Na lotnisku w Hongkongu demonstranci zablokowali część wyjść dla przylatujących pasażerów. W porcie od kilku godzin trwa protest, w którym uczestniczy kilkaset osób.
Władze lotniska poinformowały, że jego praca została zakłócona przez "zgromadzenie publiczne". Port lotniczy przyjmuje jednak przylatujące samoloty.
Wczoraj wszystkie loty zostały odwołane ze względu na akcję protestacyjną, w której brało udział około pięciu tysięcy osób. Grupa demonstrantów spędziła noc w hali przylotów terminala. Rankiem miejscowego czasu wznowiono loty, jednak po południu grupa manifestantów zaczęła kolejny protest.
Akcja protestacyjna na lotnisku trwała od piątku. Wczoraj została zaostrzona ze względu na działania policji, które zdaniem protestujących są coraz bardziej brutalne. W weekend jedna z uczestniczek demonstracji straciła oko, trafiona w twarz pociskiem wystrzelonym przez policjanta.
Tymczasem władze w Pekinie oświadczyły, że ostatnie protesty noszą znamiona "terroryzmu". W weekend doszło bowiem do starć demonstrujących z policją. Demonstranci rzucali w stronę funkcjonariuszy "koktajle Mołotowa".