Litwa, Dania, Estonia i Wielka Brytania wzywają UE do walki z rosyjską propagandą. W liście proponują m.in. wspieranie mediów rosyjskojęzycznych, które byłyby alternatywą dla kontrolowanych przez rosyjskie państwo.
„Rosja wzmacnia kampanię dezinformacyjną i propagandową”
Według źródeł dyplomatycznych propozycje te mają być tematem obrad ministrów spraw zagranicznych państw UE, którzy spotykają się w przyszły poniedziałek w Brukseli.
Inicjatorem listu była Litwa i szef dyplomacji tego kraju Linas Linkeviczius. Pod dokumentem podpisali się również ministrowie Danii Martin Lidegaard, Estonii Keit Pentus-Rosimannus oraz Wielkiej Brytanii Philip Hammond.
W liście czterej ministrowie wskazują, że "Rosja w szybkim tempie wzmacnia kampanię dezinformacyjną i propagandową", adresowaną zarówno do wewnętrznej jak i zagranicznej opinii publicznej i wykorzystującą różne środki, jak kontrolowana przez państwo telewizja czy trolle internetowe. Celem jest zdyskredytowanie narracji UE, dezorientacja zachodnich polityków i podważanie koncepcji wolnych, niezależnych i pluralistycznych mediów. I przekonanie rosyjskiej opinii publicznej, że Rosja jest ofiarą zachodniej konspiracji, której jedynym celem jest ujarzmienie Rosji – oceniają autorzy listu.
Oceniają, że UE ma w tej sprawie ważną rolę do odegrania z dwóch powodów: ponieważ Rosja zyskuje większe pole manewru do działań politycznych i gospodarczych, polaryzując rosyjskojęzyczne społeczeństwa i ukrywając prawdziwe konsekwencje polityki UE, w tym unijnych sankcji. To realne zagrożenie dla bezpieczeństwa na wschodnich krańcach UE – uważają ministrowie czterech krajów.
Drugim powodem, dla którego konieczna jest reakcja UE na rosyjską propagandę, jest - zdaniem autorów listu - fakt, że idea Unii Europejskiej ma ogromne poparcie we wschodnim sąsiedztwie UE. To pozytywna wizja przyszłości tego regionu – wskazują, dodając, że można to wykorzystać, aby zwiększyć poparcie dla reform politycznych i gospodarczych w tych krajach.
Alternatywne rosyjskojęzyczne media
Zdaniem ministrów UE musi podjąć działania, które "zwiększą odporność" opinii publicznej w UE i u jej wschodnich sąsiadów na dezinformację, propagandę i manipulację oraz będą wspierać "niezależne i alternatywne głosy, także w Rosji".
Wśród konkretnych propozycji ministrów jest stworzenie alternatyw dla rosyjskojęzycznych społeczności, które korzystają z mediów, kontrolowanych przez państwo rosyjskie. UE powinna zatem wspierać międzynarodowe i krajowe media i audycje nadające w języku rosyjskim, platformy internetowe i prasę. Sugerują oni wspieranie przez krajowych nadawców projektów realizowanych przez Radio Wolna Europa, a także stworzenie podobnego projektu, który mógłby koordynować np. Europejski Fundusz na rzecz Demokracji.
Zdaniem ministrów władze państw UE powinny też poświęcać więcej uwagi przypadkom naruszeń przez media takich zasad, jak obiektywizm informacji, przejrzystość interesów, nawoływanie do nienawiści czy propagowanie przemocy i wojny oraz rozliczać media, łamiące te zasady. Pomocna byłaby lepsza współpraca krajowych regulatorów w sprawie traktowania skarg na łamanie zasady bezstronności w informowaniu. Nie wolno przy tym jednak narażać na szwank zasady wolności słowa - zastrzegają autorzy listu.
Współpraca przeciw propagandzie
Ich kolejne propozycje to: regularne dyskusje na szczeblu unijnych ministrów i w innych gremiach na temat rosyjskiej propagandy, wzmocnienie współpracy z NATO w tej dziedzinie, finansowanie badań opinii publicznej i programów szkoleniowych dla dziennikarzy, polityków, urzędników czy naukowców, kampanie on-line, uświadamiające, co jest propagandą, a co nie.
Zdaniem czterech ministrów UE powinna aktywnie dekonstruować propagandę, poprzez ujawnianie źródeł fałszywych informacji i stosowanych metod manipulacji. Europejska Służba Działań Zewnętrznych powinna zaktualizować swoje wytyczne odnoszące się do przeciwdziałania wrogiej propagandzie i opracować plan działań na lata 2015-2016. Jedną z propozycji jest też opracowanie przez UE strategii komunikacji w regionie wschodniego sąsiedztwa.
Pomysł stworzenia bądź wspierania przez UE niezależnego rosyjskojęzycznego kanału telewizyjnego odżył w minionych dniach. W ub. piątek mówił o tym w Rydze szef łotewskiej dyplomacji Edgars Rinkeviczs. – Widzimy, że mamy do czynienia z propagandą, która jest skierowana bezpośrednio przeciw UE, USA i naszym wartościom – powiedział minister, cytowany przez agencję dpa.
Dodał, że część krajów UE chce opowiada się za opracowaniem strategii przeciwdziałania tej propagandzie. Częścią tej strategii mogłaby być rosyjskojęzyczna telewizja, która obok rozrywki dostarczałaby obiektywnych informacji - dodał. Zdaniem ministra skorzystałyby na tym nie tylko kraje bałtyckie, które mają liczne mniejszości rosyjskie, ale też państwa, jak np. Niemcy, gdzie – jak powiedział – żyje więcej rosyjskojęzycznych mieszkańców, niż w trzech krajach bałtyckich.
Według Rinkeviczsa do maja gotowe mają być konkretne propozycje w tej sprawie, nad którymi pracuje Europejski Fundusz na rzecz Demokracji. Według dyplomatów pomysł ten popiera 15 państw Unii.