Sekretarz generalny Ligi Arabskiej Nabil el-Arabi zaapelował do wszystkich 22 krajów członkowskich Ligi o "zbrojną i polityczną" walkę z bojownikami Państwa Islamskiego, islamistycznej organizacji, która opanowała znaczne terytoria w Syrii i Iraku.
W przeszłości państwa Ligi Arabskiej nie pomagały sobie nawzajem, gdy któreś z nich walczyło z lokalnymi grupami zbrojnymi; powodem często był brak porozumienia co do koniecznych działań lub obawa przed oskarżeniami o ingerowanie w sprawy suwerennego kraju - powiedział Arabi na posiedzeniu Ligi.
Teraz państwa arabskie muszą "podjąć jednoznaczną i stanowczą decyzję o szerokiej konfrontacji" z "rozrastającymi się jak nowotwór grupami terrorystycznymi" - zaznaczył.
- Wydarzenia w Iraku i działalność zbrojnego ugrupowania terrorystycznego, które kwestionuje nie tylko władze tego państwa, ale samą jego egzystencję oraz egzystencję innych krajów, to przykład wyzwań, które wstrząsają światem arabskim i którym Liga Arabska niestety dotąd nie była zdolna się przeciwstawić - powiedział Arabi.
Szef panarabskiej organizacji przypomniał, że Liga dysponuje mechanizmami, które dałyby prawną i polityczną podstawę dla wspólnej inicjatywy na rzecz "wsparcia każdego państwa arabskiego, którego bezpieczeństwo i integralność terytorialna są zagrożone" - także w przypadku, gdyby miało to oznaczać zbrojną interwencję.
Porozumienie Ligi Arabskiej z 1950 r. przewiduje, że kraj arabski może samodzielnie lub wraz z innymi krajami Ligi podjąć wszelkie konieczne działania, łącznie z użyciem siły, w celu obrony jednego z państw członkowskich przed atakiem lub przywrócenia pokoju. Do skorzystania z tego zapisu każdorazowo konieczna jest zgoda członków.
Przed posiedzeniem Ligi Arabskiej Arabi rozmawiał telefonicznie z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym o sposobach walki z Państwem Islamskim.
Wcześniej w niedzielę prezydent USA Barack Obama zapowiedział, że w środę przedstawi plan "przechodzenia do ofensywy" wobec Państwa Islamskiego. W piątek Kerry na szczycie NATO wezwał dziewięć krajów sojuszniczych - Wielką Brytanię, Francję, Niemcy, Włochy, Polskę, Danię, Turcję, Kanadę i Australię - do udziału wraz z USA w koalicji przeciwko bojownikom tego ugrupowania.
W niedzielę amerykańskie lotnictwo na prośbę irackiego rządu przeprowadziło naloty na pozycje dżihadystów wokół tamy Hadisa w zachodnim Iraku; to pierwsze ataki sił USA w prowincji Anbar. Choć tama w Hadisie jest wciąż w rękach irackich sił rządowych, naloty mają powstrzymać ofensywę islamistów wymierzoną w tę i inne strategiczne tamy w kraju - podały źródła w Waszyngtonie.
CZYTAJ TAKŻE: