Wiele domów opieki wkrótce nie będzie mogło już nikogo przyjąć, ponieważ brakuje opiekunów. Jeśli dalej będzie tak jak jest, to w przyszłości tylko bogaci ludzie będą mogli być objęci opieką - powiedziała gazecie "Bild am Sonntag" przewodnicząca Niemieckiej Rady Pielęgniarskiej Christine Vogler. "Przy tak odpowiedzialnej pracy musi zostawać więcej pieniędzy w portfelu", podkreśliła.
"Jedno jest pewne: coś musi się radykalnie zmienić w pielęgniarstwie. W przeciwnym razie w 2035 roku zabraknie pół miliona pracowników opieki. A to oznacza: nie będziemy już w stanie zadbać o wielu starych i potrzebujących opieki ludzi", pisze gazeta.
"Jeśli nie masz żadnych krewnych, którzy mogliby cię wesprzeć, nie otrzymasz żadnej pomocy. Zaczyna się od pójścia do toalety, a kończy na pielęgnacji ran", podkreśla szefowa rady pielęgniarskiej.
Zobacz też: Niemcy blefowali. To nie była rtęć. Ale sprawa i tak jest śmierdząca
Vogler uważa, że braków nie da się uzupełnić wyłącznie kadrą pielęgniarską z zagranicy. Ponieważ personelu pielęgniarskiego brakuje też np. w Europie Wschodniej i Ameryce Południowej.
"Pracownicy opieki powinni być zwolnieni z podatku od wynagrodzeń. Powinni oni podróżować bezpłatnie autobusami i pociągami. Muszą mieć więcej do powiedzenia", podkreśla.
Tymczasem jak wylicza BaS 4,1 mln Niemców potrzebuje opieki. 3,3 mln objętych jest opieką w domu. Pracownik opieki w sektorze publicznym zarabia średnio 2932 euro brutto miesięcznie. W sektorze prywatnym wynagrodzenie jest często niższe. 1,4 mln osób pracuje w opiece, z czego około 560 tys. w domach opieki, około 360 tys. w usługach opieki ambulatoryjnej i około 480 tys. w usługach pielęgniarskich w szpitalach.
Warto przeczytać: Zatrucie Odry to atak terrorystyczny? „Prawda wkrótce wyjdzie na jaw”
Według Instytutu Gospodarki Niemieckiej do 2035 roku w samej tylko opiece stacjonarnej może zabraknąć około 307 tys. personelu pielęgniarskiego.