Konwój z pomocą humanitarną przeznaczoną dla miasta Hims w środkowej Syrii, który został wczoraj ostrzelany, po kilku godzinach wydostał się z osaczenia, a wsparcie dotarło do mieszkańców.
Syryjski Czerwony Półksiężyc poinformował, że złożony z dziewięciu pojazdów konwój ostrzelano z moździerzy i karabinów maszynowych. Dodał również, że pomoc udało się dostarczyć, ale ewakuacja personelu z miejsca zdarzenia "była wyzwaniem".
- Choć na ekipę spadały pociski i była pod ostrzałem, udało się rozdać 250 paczek żywnościowych i 190 pakietów higienicznych oraz leków dla przewlekle chorych - podał Czerwony Półksiężyc.
Według wcześniejszych doniesień Czerwonego Półksiężyca ranna została jedna osoba. Syryjska telewizja państwowa podała, że obrażenia odniosło czterech ludzi.
Konwój ONZ miał dostarczyć żywność oraz środki medyczne do zrujnowanego przez wojnę domową miasta. Strzały padły w czasie zawartego na trzy dni rozejmu, który miał umożliwić dostarczenie pomocy humanitarnej. Obecnie trwają rozmowy między syryjskim rządem a Czerwonym Półksiężycem, mające ocenić stan bezpieczeństwa w Hims i możliwości udzielenia miastu dalszej pomocy.
Nie wiadomo, kto był sprawcą ataku. Syryjski rząd obarcza winą opozycję, opozycja zarzuca złamanie rozejmu siłom reżimowym.
Hims jest jednym z najbardziej zapalnych punktów syryjskiego konfliktu. Od ponad 18 miesięcy 13 dzielnic w starej części tego miasta, traktowanego jako centrum rewolucji, jest oblężone przez siły rządowe. Według obrońców praw człowieka w historycznym centrum miasta uwięzionych jest ok. 2,5 tys. głodujących ludzi.