Mimo wycofania kontrowersyjnych przepisów, które wywołały w Hongkongu falę protestów, manifestacje nie ustały. Tym razem manifestanci domagali się odwołania szefowej administracji regionu i śledztwa ws. nadużyć ze strony policji. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, aby rozproszyć tysiące uczestników protestu.
Demonstranci protestowali przeciwko brutalnym działaniom policji podczas tłumienia manifestacji trwających w Hongkongu od czterech miesięcy.
Wzywali do tego, aby funkcjonariusze zaprzestali stosowania - jak to ujęli - "broni chemicznej", czyli gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Wielu protestujących zostało zatrzymanych.
Riot police on the big screen and in real life...this is #HongKong. Nathan Rd at Peking Rd. #antiELAB #HongKongProtests #freedomofassembly #HongKongPolice pic.twitter.com/yD4zKOK5Vy
— Jennifer Wang (@jenniferlywang) 27 października 2019
A masked rioter beaten a man's leg cruelly. Actually, this man is a famous footballer and a trainer. The rioter wanted to break the man's leg and make him cannot go on his football and career. pic.twitter.com/8LDFFUQtfE
— Ivy Chan (@IvyChan58952227) 27 października 2019
NEW NORMAL: Tear gas in Tsim Sha Tsui at 3:30pm. This is the 21st weekend of #HongKongProtests #香港 pic.twitter.com/EJkhYhWPxU
— Bloomberg TicToc (@tictoc) 27 października 2019
Uczestnicy manifestacji domagają się między innymi odwołanie stojącej na czele władz Hongkongu Carrie Lam i śledztwa w sprawie nadużywania siły przez funkcjonariuszy.
Niekiedy w czasie trwających od czerwca manifestacji dochodzi do starć. Demonstranci rzucają w kierunku funkcjonariuszy koktajle Mołotowa i kamienie.
Policjanci odpowiadają gazem łzawiącym, armatkami wodnymi i salwami z kul gumowych.
Czytaj także: