Atak Izraela na gęsto zaludnione dzielnice Bejrutu
Co najmniej 22 osoby zginęły, a 117 zostało rannych w izraelskich nalotach na centrum Bejrutu w czwartek wieczorem - poinformowało ministerstwo zdrowia Libanu. Media zwracają uwagę, że ataki przeprowadzono na gęsto zaludnione centrum miasta, które wcześniej nie było bombardowane przez Izrael.
Według resortu wśród zabitych jest ośmioosobowa rodzina, w tym troje dzieci, która ewakuowała się z południa.
Agencja AP poinformowała, że doszło do dwóch ataków: pierwszy z nich zniszczył dolną część ośmiopiętrowego budynku mieszkalnego w dzielnicy Ras al-Naba, po drugim całkowicie zawalił się jeden z budynków w dzielnicy Burdż Abi Hajdar.
ONZ alarmuje, że jej siły pokojowe w południowym Libanie są w coraz większym niebezpieczeństwie.
Podkreślono, że w ostatnim czasie Izrael wielokrotnie atakował libańską stolicę, ale naloty zazwyczaj dotykały południowego przedmieścia miasta, Dahije, które uznawane jest za bastion Hezbollahu.
Celem jednego z nalotów był prawdopodobnie jeden z wysokich rangą przywódców Hezbollahu Wafik Safa, który przeżył atak - napisała agencja Reutera, powołując się na źródła w libańskim aparacie bezpieczeństwa. Reuters również zwrócił uwagę na to, że Izrael uderzył w dzielnice Bejrutu, które nie były wcześniej atakowane.
Zawaliły się co najmniej dwa budynki, nad miastem widać dwa słupy dymu, było słychać co najmniej trzy głośne eksplozje - relacjonowała agencja AFP, która wyliczyła, że był to trzeci izraelski atak na centrum Bejrutu od początku obecnej kampanii.
Siły zbrojne Izraela na razie nie skomentowały nalotu.
Izrael od kilku tygodni intensywnie bombarduje Liban, a od ponad tygodnia prowadzi operację lądową na południu tego kraju, podkreślając, że jego celem są terroryści Hezbollahu. Ta wspierana przez Iran organizacja od dekad z różną intensywnością walczy z Izraelem, a od wybuchu wojny w Strefie Gazy rok temu ostrzeliwuje północ tego kraju, co spotyka się z silnymi kontratakami.
Od kiedy Izrael nasilił ataki na Liban, zginęło tam ponad 1400 osób, a 1,2 mln mieszkańców musiało uciekać ze swoich domów. Władze w Jerozolimie deklarują, że nie atakują cywilów, ale media donoszą, że stanowią oni dużą część ofiar.
Armia izraelska informowała, że zniszczyła dużą część potencjału militarnego Hezbollahu i zabiła kilkuset jego bojowników, w tym niemal wszystkich dowódców grupy, łącznie z wieloletnim liderem Hasanem Nasrallahem. Grupa wciąż jest jednak w stanie odpalać rakiety na Izrael. W czwartek po południu na północ kraju wystrzelono 50 pocisków, nie ma informacji o ofiarach - podała izraelska armia.
Źródło: PAP