Airbus A321, który rozbił się w Egipcie, rozpadł się w powietrzu – informuje agencja TASS, powołując się na wypowiedź dyrektora wykonawczego Międzynarodowego Komitetu Lotniczego (MAK) Wiktora Soroczenki. Na miejscu katastrofy pracują już międzynarodowi eksperci.
Rosjanin zaznaczył, że jest jeszcze za wcześnie, by wyciągać wnioski o przyczynach katastrofy. Po obejrzeniu miejsca zdarzenia podkreślił jednak, że samolot rozpadł się w powietrzu. – Jego fragmenty zostały rozrzucone na ogromnej przestrzeni (ok. 20 km) – dodał Soroczenko.
Wcześniej dziennikarze agencji Reutera informowali, że wrak wspólnie z Rosjanami zbadają międzynarodowi eksperci z Francji i Niemiec. Równoległe śledztwo w tej sprawie prowadzają egipskie i rosyjskie służby. Pomoc w wyjaśnianiu tragedii zaoferował w imieniu Unii Europejskiej przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker, a także premier Wielkiej Brytanii, David Cameron.
Według rosyjskich mediów na Synaju pracuje ponad 100 ratowników Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych FR. Jeszcze dziś komisja złożona z przedstawicieli Rosji, Egiptu i Francji rozpocznie rozszyfrowywanie czarnych skrzynek.
Samolot linii Metrojet z 224 osobami na pokładzie rozbił się wczoraj krótko po starcie z lotniska w kurorcie Szarm el-Szejk. Nikt nie przeżył. Komitet Śledczy FR zapowiedział, że zbada wszystkie wersje, które mogły doprowadzić do katastrofy A321, w tym usterki techniczne.
Zobacz materiał Telewizji Republika na temat katastrofy rosyjskiego samolotu nad Synajem