Kredki, klej i cyrkiel – takie przybory znaleziono w starej teczce, którą zabrał ze sobą jeden z żołnierzy rosyjskich. Najeźdźcy przywieźli m.in. telefon z 1957 r., flamastry czy kompasy. „To epoka kamienia łupanego” – komentują Ukraińcy.
O rzeczach, które przywiozła ze sobą armia Władimira Putina, opowiedział portalowi Ukrainska Prawda komendant policji w obwodzie kijowskim Andrij Niebytow. – Szli zdobywać Kijów ze starą teczką, w której były kredki, klej i cyrkiel. Ostatni raz widziałem taką teczkę wiele lat temu, gdy byłem studentem. I to w muzeum – komentował.
Opowiedział też o samej teczce. – Można byłoby pomyśleć, że rosyjski żołnierz wziął ją przypadkowo. Ale nie. O proszę, kompas. Wyciągasz, zaczynasz szukać strony świata. (...) Jest też spis zawartości. Żołnierz potrzebuje też kredek ołówkowych. Albo kleju. Bez tego atak na Ukrainę jest niemożliwy! Są flamastry, nożyczki, cyrkiel… A nawet krzywomierz - dawne urządzenie do mierzenia odległości linii krzywych na mapie. To epoka kamienia łupanego! – wyliczał.
Znaleziono też m.in. naszywkę mundurową 114. Pułku Strzelców Zmotoryzowanych. – Pułk ten stacjonuje w Ussuryjsku (Kraj Nadmorski na Dalekim Wschodzie), 9600 kilometrów od Kijowa, bardzo daleko od Europy i być może tym należy tłumaczyć to, że mają takie przedpotopowe rzeczy? Są wynalazki, z których korzystamy, a oni nie. Ludzie wymyślili smartfony, iPhone'y, ale Rosjanie biorą ze sobą na wojnę aparat telefoniczny TA-57 model z roku 1957! Znaleźliśmy go w Czarnobylu. Z początku pomyślałem, że weszli do naszego muzeum. A kiedy go otworzyłem to w środku była współczesna bateria – opisywał generał.
Jak dodał, żołnierze czytają gazetę „Krasnaja Zwiezda” – dziennik sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. – Znajdujemy te gazety w okopach. Wszystko jak za czasów ZSRR - otwierasz, czytasz, wiesz za co umierasz – opowiadał generał Niebytow. – O, tu cytat z Putina: „Będziemy walczyć o prawo do pozostawania Rosją. A czy ktoś im zabrania? - zapytał.
Pokazał też wielką kadź do zbierania wody. – Przewrócili ją, obsypali ziemią. Do środka włożyli dywany, zrobili sobie domową atmosferę. Wygląda trochę jak jurta – relacjonował ukraiński generał.