Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah zaprzeczył w piątek twierdzeniom o wspieraniu przez Iran grupy składu broni w porcie w Bejrucie. Wezwał do przeprowadzenia sprawiedliwego śledztwa w sprawie wtorkowej eksplozji.
- Całkowicie i kategorycznie zaprzeczam, że w porcie było coś naszego, magazyn broni czy magazyn pocisków czy azotany (amonu) - oświadczył lider radykalnej szyickiej organizacji.
W telewizyjnym przemówieniu Nasrallah powiedział, że eksplozja, która wstrząsnęła libańską stolicą, była nadzwyczajnym wydarzeniem w jej najnowszej historii i wymaga wewnętrznej jedności i spokoju.
Pochwalił również solidarność okazywaną Libanowi przez kraje na całym świecie i powiedział, że jest to szansa dla tego państwa, które od miesięcy boryka się z głębokim kryzysem gospodarczym.
Potężny wybuch wstrząsnął Bejrutem, powodując śmierć co najmniej 154 osób, i raniąc około 5 tys. Władze libańskie jako jego przyczynę podawały dotąd pożar składowanych w porcie niebezpiecznych chemikaliów. Eksplozja spowodowała olbrzymie zniszczenia i pozbawiła dachu nad głową ok. 300 tys. osób.
Hezbollah jest zarówno zbrojną organizacją, jak i szyicką partią polityczną, należącą do rządzącej koalicji w Libanie. W 128-osobowym parlamencie tego kraju ma obecnie 13 miejsc.