Wyjątkowe wybory prezydenckie i parlamentarne odbędą się 24 listopada w Hondurasie - po ponad stu latach naprzemiennych rządów Partii Narodowej i Partii Liberalnej pierwszy raz do władzy może dojść inne ugrupowanie, a jego kandydatka może zostać prezydentem.
Do głosowania uprawnionych jest ponad pięć milionów obywateli. O stanowisko prezydenta ubiega się 8 kandydatów, o mandaty w 128-osobowym parlamencie (Kongresie Narodowym) - dziewięć partii. Jednoczenie zostaną przeprowadzone wybory samorządowe.
Wybory są uważane za historyczne z kilku względów. Po pierwsze, zaistniała możliwość przełamania systemu dwupartyjnego. Dwie partie rządzą na przemian od ponad stu lat. Nowa partia Wolność (Libre) ma realne szanse na utworzenie rządu lub wejście do niego. Po drugie, prezydentem Hondurasu może po raz pierwszy zostać kobieta Xiomara Castro - żona obalonego w 2009 r. prezydenta Mela (Manuela) Zelayi. Po trzecie, po raz pierwszy o głosy wyborców ubiega się aż dziewięć partii, w tym cztery nowe utworzone po zamachu stanu.
Partia Narodowa, opozycyjna Partia Liberalna oraz powstała z jej struktur Libre podzieliły się wpływami na politycznej scenie. Społeczeństwo nie ufa jednak skorumpowanej klasie politycznej. Znany telewizyjny prezenter sportowy Salvador Nasralla, kandydat na prezydenta, utworzył na tej fali Partię Antykorupcyjną. Bezkompromisowy styl Nasralli, bezpardonowo oskarżającego polityków o łapówkarstwo, spodobał się szczególnie młodym ludziom, którzy licznie przyłączyli się do jego ruchu. - Popieram Nasrallę, bo jest spoza starych układów i dzięki niemu możemy pozbyć się rządzących nami złodziei - przekonywał jeden z jego zwolenników.
Najważniejsze bezpieczeństwo
Kampania wyborcza w dużej mierze skoncentrowała się wokół dyskusji na temat sposobu przywrócenia bezpieczeństwa obywateli. Kandydat na prezydenta rządzącej Partii Narodowej Juan Orlando Hernandez forsuje m.in. pomysł zmilitaryzowania policji. - Zrobię wszystko, co muszę zrobić, żeby przywrócić bezpieczeństwo i pokój - grzmi na spotkaniach z wyborcami. Jego zamiary najgłośniej krytykuje Castro, proponująca rozwiązanie problemu przemocy nie przez rządy twardej ręki, lecz przez wzmożenie programów socjalnych. Kandydat Partii Liberalnej Mauricio Villeda próbuje łączyć oba rozwiązania.
Kluczową rolę w zamachu stanu w r. 2009 odegrał szef sił zbrojnych generał Romeo Vazques Velasquez. Nie poczuwa się jednak do winy. - Nazywają mnie puczystą. A jaki ze mnie puczysta, skoro po odsunięciu prezydenta oddałem pełnię władzy cywilom i teraz staję z nimi do walki w wyborach – tłuamczy. Jego stanowisko podziela Najwyższy Trybunał Wyborczy, który w wypowiedziach udzielanych krajowym mediom podkreśla, że wszystkie osoby uwikłane w zamach stanu startują w wyborach.
Niełatwy los zwycięzcy
Pierwsze nieoficjalne wyniki pojawią się w mediach o godz. 19 czasu lokalnego (2 w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego). Najwyższy Trybunał Wyborczy zawczasu zastrzegł jednak, że zwycięzcę poznamy najwcześniej w poniedziałek. Honduras testuje bowiem system skanowania protokołów komisji wyborczych i ich elektronicznego przesyłania do stolicy. Trybunał przewiduje, że w niedzielę otrzyma ok. 75 proc. protokołów, reszta ma dotrzeć w kopertach w nocy i w poniedziałek czasu miejscowego.
Potencjalne zwycięstwo Libre budzi wśród jej przeciwników niepokój. Rywale Xiomary Castro obawiają się najbardziej propozycji budowy socjalizmu na modłę Wenezueli i Kuby. Sami kandydaci tej partii nie pozostawiają zresztą miejsca na wątpliwości. Na wiecach wyborczych skandują nazwiska zmarłego w tym roku prezydenta Chaveza i braci Castro. Członkowie Partii Narodowej i Partii Liberalnej boją się również politycznej zemsty za dokonanie zamachu.
Zwycięzcy staną przed arcytrudnym zadaniem. Odchodzący prezydent Porfirio Lobo, realizujący kosztowne programy świadczeń społecznych, pozostawia gospodarkę z ogromnym długiem zewnętrznym i wewnętrznym. W kraju szaleje przemoc, trwa wojna z gangami terroryzującymi całe dzielnice oraz z przemytnikami narkotyków. Z biedy należy wyciągnąć według oficjalnych danych sześć z ośmiu milionów obywateli. Dwumilionowe bezrobocie zmusza mieszkańców Hondurasu do emigracji - najczęściej nielegalnej - do USA. Przesyłane przez emigrantów pieniądze stały się drugim co do wielkości źródłem dochodu kraju.
Klątwa Ameryki Łacińskiej
Honduras stanął przed realną szansą dokonania fundamentalnych zmian. Przełamanie systemu dwupartyjnego z pewnością stałoby się wydarzeniem historycznym i symbolicznym - zrzuceniem klątwy wiszącej nad Ameryka Łacińską, opisanej przez Gabriela Garcię Marqueza w „Stu latach samotności".
Niezależnie od wyniku wszyscy mają nadzieję, że wybory pomogą wyjść z politycznego klinczu, który blokuje gospodarczy i społeczny rozwój kraju.
mk, pap, fot. Flickr.com/Adam Wyles/CC