Herbert Kickl został wybrany na nowego przewodniczącego prawicowo-populistycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe). Polityk jest znany ze swej agresywnej retoryki wobec migrantów, islamu i walki z Covid-19. Na specjalnej konferencji partyjnej uzyskał 88,24 proc. poparcia.
Rezultat ten jest znacznie niższy od wyników poprzedników — w 2017 roku Heinz-Christian Strache otrzymał 98,7 proc., a w 2019 roku Norbert Hofer - 98,3 proc.
Dokonany w sobotę wybór Kickla — zdaniem Deutsche Welle — oznacza odejście od polityki Hofera, który próbował przedstawić bardziej umiarkowany obraz partii, aby przyciągnąć niezdecydowanych wyborców.
Po wyborze Kickl zapewnił członków partii, że „gramy o zwycięstwo”. Zaapelował też do nich, aby nie lekceważyli wyborców.
Retoryka Kickla trafia do elektoratu, ale go nie poszerza
Jak zauważają analitycy, rutynowe oświadczenia wygłaszane przez Kickla przeciwko imigrantom, islamowi i metodom walki z koronawirusem odpowiadają wyborcom partii, ale niekoniecznie poszerzą jej elektorat.
Jego pierwszym testem jako przywódcy FPOe będą wybory regionalne w Górnej Austrii, które odbędą się we wrześniu.
Kickl był otwarcie krytyczny wobec kanclerza Sebastiana Kurza, szefa Austriackiej Partii Ludowej (OeVP) w sprawie metod walki z koronawirusem i w swym inauguracyjnym wystąpieniu nie omieszkał po raz kolejny zaatakować swego byłego koalicyjnego partnera.
Austraicka afera podsłuchowa
FPOe i OeVP były w koalicji w latach 2017-2019, która rozpadła się po opublikowaniu potajemnie nagranego wideo sprzed wyborów parlamentarnych w 2017 r.
Wynikało z niego, że szef FPOe i późniejszy wicekanclerz Heinz-Christian Strache oferował polityczne usługi w zamian za wsparcie finansowe z Rosji. W przypadku wejścia FPOe do rządu Strache obiecywał kobiecie, podającej się za przedstawicielkę rosyjskiego oligarchy, państwowe zlecenia w zamian za pomoc w kampanii wyborczej.
Na tle rosnącej animozji pomiędzy Kicklem a Kurzem powrót Austriackiej Partii Wolności do koalicyjnego rządu federalnego wydaje się niemożliwy.