W Rennes we Francji skrajnie lewicowe bojówki protestowały przeciwko polityce rządu i wprowadzeniu nowego prawa pracy. Demonstrujący byli ubrani na czarno oraz mieli zakryte twarze. Ponadto byli uzbrojeni w metalowe pręty i kije baseballowe. Doszło do gwałtownych zamieszek. Policja użyła gazu łzawiącego, aby rozpędzić tłum.
Protestujący wybijali szyby w oknach sklepowych oraz w witrynach banków, które są dla nich symbolem kapitalizmu. Ponadto w kilku miejscach wzniecono ogień i podpalono samochód. Jednocześnie tłum demolował centrum miasta.
Dzień wcześniej do podobnych zamieszek doszło w stolicy Francji, Paryżu. Od początku protestów aresztowano ponad 1000 osób.
Przyczyną zamieszek w Rennes był fakt, że policja ewakuowała Salę Miejską, która była okupowana od 1 maja przez przeciwników nowego prawa pracy. Funkcjonariusze obawiają się także dzisiejszej manifestacji, którą zapowiedzieli lewicowi bojówkarze.
Niedawno francuski rząd użył specjalnego zapisu w konstytucji - punktu 3. artykułu 49., który pozwala wprowadzenie prawa bez udziału parlamentarnej większości w przypadku, gdy władze wykonawcze zgodnie popierają daną reformę. Sprawa wywołała protesty w całym kraju.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kontrowersyjna zmiana w prawie pracy we Francji. Demonstracje w 40 miastach