GPS zaprowadził kierowcę SUV-a prosto na środek toru saneczkowego. Taka przygoda przytrafiła się grupie osób, które pojechały na wycieczkę do włoskiego ośrodka narciarskiego koło Vipiteno w Trydencie-Górnej Adydze. Samochód, który ugrzązł w śniegu pomogli wyciągnąć strażacy.
Włoskie media podały, że grupa osób postanowiła pojechać w okolice Monte Cavallo, jednego z ulubionych miejsc narciarzy i miłośników saneczkarstwa. Aby się nie zgubić, kierowca wybrał na GPS właśnie Monte Cavallo w nadziei na to, że podjedzie w rejon parkingu bądź innego punktu w pobliżu celu ich wyprawy. Samochodowy nawigator zaprowadził turystów na środek toru saneczkowego; miejsca niebezpiecznego zarówno dla nich, jak i wszystkich obecnych na stoku, bo nagle na trasie ich zjazdu na sankach stanęło auto.
Pojazd tak zakopał się w śniegu, że konieczne było wezwanie pomocy. Udzielili jej strażacy. Okazało się też, że po raz kolejny zdarzyło się, że urządzenia zaprowadziły samochody na zaśnieżony tor zjazdowy. Na Monte Cavallo znajduje się najdłuższy we Włoszech oświetlony tor saneczkowy; ma 10 kilometrów długości i biegnie w sugestywnej leśnej scenerii.