Kraje G7 wezwały w środę Rosję do współpracy z nowym prezydentem Ukrainy, wycofania wojsk znad granicy i powstrzymania dostaw broni dla separatystów. Nie wykluczyły nowych sankcji gospodarczych wobec Rosji, jeśli nie zechce współpracować.
- Ważne jest, by teraz Rosja ze swej strony przyczyniła się do stabilizacji na Ukrainie - powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel na konferencji prasowej po pierwszym dniu obrad szczytu G7, czyli przywódców siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata i UE, którzy spotkali się w Brukseli.
Merkel dodała, że liderzy G7 będą przekonywać prezydenta Rosji Władimira Putina do współpracy z przyszłym prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką, do wycofania wojsk rosyjskich znad ukraińskiej granicy, powstrzymania dostaw broni dla separatystów we wschodnich obwodach Ukrainy oraz nakłonienia grup separatystów do złożenia broni.
- Jeśli nie będzie postępu w tych sprawach, to możliwość sankcji, także surowych sankcji trzeciej fazy pozostaje na stole. Nie możemy sobie bowiem pozwolić na dalszą destabilizację Ukrainy" - powiedziała Merkel. "W nadchodzących tygodniach ocenimy, czy jest postęp. Na szczycie UE pod koniec czerwca jeszcze raz wrócimy do tej sprawy i zdecydujemy, czy musimy podjąć działania. Ale mamy nadzieję na rozwiązanie w duchu współpracy - dodała.