Francuskie władze wszczęły śledztwo w związku z lotami tajemniczych dronów nad elektrowniami atomowymi we Francji. Od 1 października nad siedmioma francuskimi elektrowniami zaobserwowano około 15 takich lotów.
Loty samolotów bezzałogowych są obecnie organizowane w sposób systematyczny i skoordynowany nad niektórymi obiektami nuklearnymi w naszym kraju – głosi oświadczenie międzyresortowego sekretariatu generalnego ds. obrony i bezpieczeństwa narodowego (SGDSN).
Najwidoczniej celem tej zorganizowanej prowokacji jest zaburzenie kontroli i systemu ochrony tych obiektów – napisano.
Rząd Francji zapewnił w niedzielę, że zaangażował ministerstwo spraw wewnętrznych, ekologii i obrony w celu zidentyfikowania organizatorów lotów i ich wstrzymania; jednocześnie oświadczył, że francuskie obiekty nuklearne posiadają wszelkie zabezpieczenia.
Minister ds. ekologii i energetyki Segolene Royal przyznała, że na razie śledczy nie wiedzą, kto stoi za organizacją lotów.
Francuskie prawo zakazuje wszelkich lotów nad elektrowniami atomowymi na obszarze 5 kilometrów wokół obiektu i na wysokości poniżej 1000 metrów. Naruszenie przepisów zagrożone jest grzywną 75 000 euro i karą jednego roku pozbawienia wolności.
Francja z 58 reaktorami oraz 19 centrali nuklearnymi jest światową potęgą w zakresie produkcji energii atomowej.
Początkowe podejrzenia kierowano ku przeciwnikom energetyki nuklearnej, którzy często starają się swymi publicznymi akcjami zwrócić uwagę na domniemane niedostateczne bezpieczeństwo jej urządzeń. Greenpeace zdementował jednak, by miał coś wspólnego z lotami, które określił jako "bardzo niepokojące".