Konflikt na Ukrainie spowodował wyraźny rozłam w Grupie Wyszehradzkiej, którą utworzono, by uczynić lepiej słyszalnym głos czterech krajów Europy Środkowej. W związku ze swym zdecydowanym stanowiskiem wobec Rosji Polska jest w niej outsiderem - pisze "FT".
W piątkowym artykule podano przykład niedawnego, uznanego za chłodne, spotkania premier Ewy Kopacz z szefem rządu Węgier Viktorem Orbanem. "Przywódcy obu krajów zgadzają się w wielu kwestiach, ale różni ich nawet więcej" – zaznacza brytyjski dziennik, pisząc o coraz wyraźniejszym pęknięciu w ramach Grupy Wyszehradzkiej (V4). Przypomina w tym kontekście niedawne ciepłe przyjęcie rosyjskiego prezydenta Władimira Putina przez Orbana, które utwierdziło Budapeszt w roli najbliższego sojusznika Moskwy.
Według "FT" "konkurencyjne interesy polityczne i gospodarcze, szczególnie w kwestii bezpieczeństwa i energii, podważają historyczne i geograficzne związki" krajów Grupy Wyszehradzkiej, która miała wyrażać głos czterech krajów wciśniętych między Rosję a zachodnią Europę. Dziennik przypomina, że krytyczne stanowisko Orbana wobec sankcji na Rosję jest po cichu wspierane przez Słowację i Czechy.
Cytowani w gazecie węgierscy dyplomaci tłumaczą, że wojownicze nastawienie Polski wobec wielkiego sąsiada wynika z jej większej niezależności od rosyjskiej energii; w dodatku stanowisko Polski jest nieuzgodnione z innymi członkami V4.
– Nasi przyjaciele w Polsce postrzegają kryzys na Ukrainie jako kryzys bezpieczeństwa i czują, że sami są w tej kwestii narażeni – mówi węgierski sekretarz stanu Szabolcs Takacs. – A mój kraj ma inne słabe punkty, szczególnie jeśli chodzi o nasze uzależnienie energetycznego od Rosji – dodaje.
Jak komentuje "Financial Times", wziąwszy pod uwagę podziały w dwóch najważniejszych obecnie dla regionu kwestiach - Ukrainy i energii – efektywność Grupy Wyszehradzkiej w polityce zagranicznej jest coraz mniejsza. Cytowani przez dziennik dyplomaci i politycy zwracają uwagę, że w tej sytuacji członkowie wybierają format dwustronny i otwarcie mówią o alternatywnych stowarzyszeniach.
Decyzja Pragi i Bratysławy o utworzeniu tzw. grupy Austerlitz, do której dokooptowano Austrię, rozeźliła Warszawę, choć Słowacja i Czechy twierdzą, że jej celem nie jest podważenie Grupy Wyszehradzkiej.
Cytowany w "FT" minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski przyznaje, że na poziomie deklaracji kraje mogą się nie zgadzać, "ale w praktyce wiemy, że lepiej być razem".