Odkąd Kreml rozpoczął zbrodniczą wojnę z Ukrainą, Europa krok po kroku, pod naciskiem państw solidarnych z Kijowem, rezygnowała z dostaw rosyjskich surowców. Ważną rolę odegrały tu sankcje nakładane na Moskwę. Jak widać - opłacało się! Bloomberg poinformował, że w wyniku znacznego spadku dochodów ze sprzedaży ropy i gazu w styczniu, Rosja odnotowała deficyt budżetowy na poziomie 25 mld dolarów. Co ciekawe, jest to największy deficyt w pierwszym miesiącu roku od 25 lat.
Według opublikowanych w poniedziałek danych rosyjskiego ministerstwa finansów wpływy z podatków od ropy i gazu spadły w styczniu o 46 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jak podał resort, jednocześnie o 59 proc. wzrosły wydatki w związku z wojną na Ukrainie.
„Spadek dochodów z ropy i gazu jest następstwem zachodnich sankcji na rosyjski eksport, które obecnie obejmują zakaz Unii Europejskiej na większość morskiego importu ropy i paliw rafinowanych, a także limit cenowy państw G-7”, napisał Bloomberg.
„Spadek dochodów budżetu z ropy był przewidywany, ale 30-procentowy spadek podatków związanych z konsumpcją krajową jest złowieszczy”, ocenił Alex Isakov, ekonomista Bloomberg Economics.
W celu pokrycia deficytu rosyjskie ministerstwo finansów sprzedało w styczniu 3,6 tony złota oraz 2,3 mld juanów z państwowego funduszu majątkowego, zaznaczył Bloomberg.
Większość zagranicznych rezerw walutowych Rosji została zamrożona w wyniku sankcji po agresji na Ukrainę.