Tuż przed „wyborami” prezydenckimi w Rosji ukazał się film biograficzny poświęcony Władimirowi Putinowi, w którym prezydent Rosji opowiada kilka anegdot ze swojego życia. Putin zdradza, że pracując jako oficer KGB w Niemczech Wschodnich pokochał niemieckie piwo, o czym wspomniał kiedyś Angeli Merkel. „Angela od czasu do czasu wysyła mi kilka butelek piwa Radeberger”, chwali się w filmie Putin.
Prezydent dzieli się też swoim podejściem do niemieckiej historii: „Nie jestem zwolennikiem tego, aby wszystkie pokolenia Niemców były zmuszane do posypywania swoich głów popiołem z powodu okropnej historii, której doświadczył ich kraj, Europa i cały świat”. Putin zapomniał przy tym dodać, że tę okropną historię zgotowały nam wszystkim właśnie Rosja i Niemcy.
Zapytany w filmie przez dziennikarza, czy rozważa oddanie Krymu Ukrainie, Putin odpowiedział wprost: „Co?! Chyba Pan oszalał! Nigdy nie oddam Krymu”.
Pojawia się również wątek rzekomego wpływu Kremla na wybory prezydenckie w USA. 13 obywateli rosyjskich zeznało przed zajmującym się tą sprawą amerykańskim prokuratorem Robertem Muellerem, że podczas wyborów doszło do manipulacji ze strony Rosji. „Jest 146 milionów Rosjan. No i co? (…) Jest mi to obojętne, nie mogłoby mnie to mniej obchodzić”. Putin dodał, że może warto byłoby sprawdzić inny wątek. „Może to byli Żydzi, ale z rosyjskim obywatelstwem. Może Stany Zjednoczone za to zapłaciły? Skąd Pan chce to wiedzieć? Ja też nie wiem”.
Źródło: www.swiato-podglad.pl