Jak podaje serwis CNN, popierana przez prezydenta Erdogana islamistyczno-konserwatywna Partia Sprawiedliwości i Rozwoju ponownie została najsilniejszym ugrupowaniem w parlamencie. Po przeliczeniu 98 proc. głosów, wiadomo już, że partia rządząca od 2002 roku otrzymała 41 proc. głosów zdobywając tym samym większość w tureckim parlamencie.
Partia Sprawiedliwości i Rozwoju chociaż wygrała wybory i otrzyma 259 z 550 miejsc w parlamencie, to straciła jednak większość absolutną. Dla związanego z partią prezydenta Erdogana oznacza to trudności we wprowadzeniu zmian w systemie politycznym państwa, ponieważ wymaga to przegłosowania zmian w konstytucji.
Ponadto Partia Sprawiedliwości i Rozwoju będzie po raz pierwszy od 2002 roku zmuszona stworzyć rząd koalicyjny.
Kolejnym zaskoczeniem po przeliczeniu prawie wszystkich głosów jest wysoki wynik opozycyjnej prokurdyjskiej Ludowej Partii Demokratycznej (HDP), która zdobyła ok. 12 proc. głosów, przekraczając tym samym próg wyborczy.
Jak podaje serwis CNN, część wyborców mogła głosować na HDP aby zmniejszyć przewagę partii rządzącej i nie pozwolić na wprowadzenie systemu prezydenckiego, do czego dąży Erdogan. - Ci, którzy oddali na nas swoje głosy (...) nie będziecie się za nas wstydzić - mówił po ogłoszeniu wyników lider HDP Selahattin Demirtas.
Recep Tayyip Erdogan w połowie zeszłego roku wygrał pierwsze powszechne wybory prezydenckie w Turcji i teraz jak komentują eksperci, chce on wprowadzenia zmian w systemie politycznym państwa. Zakładano, że jeśli Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), prowadzona wcześniej przez prezydenta Erdogana, zdobędzie większość, będzie ona dążyła do wprowadzenia do konstytucji zmian związanych ze zwiększeniem uprawnień prezydenta Erdogana. CZYTAJ WIECEJ...