Protesty opozycji podsyciły niezadowolenie z wszechobecnej korupcji, ubóstwo, brak zawodowych perspektyw i niskie płace. Dodatkowym czynnikiem był koronawirus – pisze BBC
„Dramatycznym pokazem buntu czy przekory” nazwał Euronews słynne już na cały świat zdjęcia Łukaszenki w kamizelce kuloodpornej, uzbrojonego w karabin „typu kałasznikow”. Portal określa go mianem autorytarnego i przypomina o masowych demonstracjach ludności protestującej w obliczu „dyskusyjnych” wyborów sprzed dwóch tygodni. Jednocześnie wskazuje, że widoczny brak amunicji u Łukaszenki sugeruje, iż prezydent „roztaczający aurę macho” miał na celu zrobienie „agresywnej pokazówki”.
Euronews prezentuje dwie strony konfliktu – z jednej strony trzymającego się kurczowo władzy Łukaszenkę, który ma za sobą aparat przemocy i bezbronnych, ale licznych demonstrantów. Ci ostatni, najbardziej aktywni są zatrzymywani i bici przez policję Łukaszenki. – Jesteśmy nastawieni pokojowo, dlatego staramy się unikać policji – mówi Euronews Maryja Kalesnikava, podczas wyborów prezydenckich 9 sierpnia 2020 koordynatorka sztabu Wiktara Babaryki i jedna z liderek opozycji.. – Mamy dość i chcemy zmian. Boimy się tu być (na demonstracji – AKŁ), ale chcemy wspierać – dodaje cytowana przez portal Victoria.
Z kolei Włoska Agencja Prasowa ANSA publikuje filmik z „uzbrojonym” Łukaszenką oraz kilka innych wideo z tłumami protestujących oraz wideo z łańcuchem solidarności z opozycją białoruską jaki utworzyli Litwini. W artykule poświęconym wypadkom na Białorusi pojawia się informacja o zatrzymaniu przez policję dwóch członków Rady Koordynacyjnej – Olgi Kowalkowej i Siergieja Dylewskiego, oskarżonych o próbę zorganizowania nielegalnego zgromadzenia w fabryce traktorów w Mińsku. Cytowane jest też źródło „zbliżone” do agencji Interfax, zgodnie z którym oboje zatrzymani nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej, a tylko obciążeni grzywną.
BBC pokazuje niezmierzone tłumy demonstrantów i opatruje zdjęcie tytułem „ Chcemy nowego prezydenta dla Białorusi” . W jednym z artykułów próbuje też naświetlić czytelnikom, „co się dzieje na Białorusi”, sięgając historią wstecz. Przypomina, że Łukaszenko doszedł do władzy 26 lat temu, kiedy rozpadł się ZSRR i że często opisywany był jako „ostatni dyktator” próbujący utrzymać resztki komunistycznego systemu poprzez kontrolę kluczowych gałęzi przemysłu, mediów i policję. Z drugiej strony Łukaszenka starał się kreować na nacjonalistę, który broni kraju przed zagranicznymi wpływami i jest gwarantem stabilności. Taka postawa do tej pory zapewniała mu wsparcie społeczeństwa choć wybory w tym kraju nigdy nie były wolne i niezależne.
Natomiast to co podsyciło protesty opozycji to niezadowolenie z wszechobecnej korupcji, ubóstwo, brak zawodowych perspektyw i niskie płace. Dodatkowym czynnikiem był koronawirus – pisze BBC.