Premier Wielkiej Brytanii David Cameron ma przedstawić projekt ustawy o walce z terroryzmem. Nowe prawo przewiduje m.in. możliwość tymczasowego zakazywania powrotu do kraju domniemanym dżihadystom wracającym z Syrii lub Iraku.
Jak podała BBC brytyjscy obywatele podejrzani o udział w walkach po stronie bojowników Państwa Islamskiego (IS) otrzymywaliby zakaz powrotu do kraju. Nie traciliby obywatelstwa, ale ich paszporty byłyby anulowane, a nazwiska dodane do listy pasażerów objętych zakazem podróżowania do Wielkiej Brytanii.
Podejrzany będzie mógł uzyskać pozwolenie na powrót do kraju pod warunkiem, że zgodzi się na eskortę policji oraz jedną z dwóch opcji: postępowanie sądowe lub ścisły nadzór służb.
Zakaz ponownego wjazdu do kraju obowiązywałby przez okres do dwóch lat i mógłby być odnawiany. Naruszenie go groziłoby więzieniem.
Część ekspertów prawnych i byłych ministrów kwestionuje legalność tego rozwiązania. Współrządzący Liberalni Demokraci we wrześniu wskazywali, że czynienie z obywateli bezpaństwowców jest nielegalne w świetle prawa międzynarodowego. Deklarowali wówczas, że zgodzą się jedynie na przepisy uzgadniane w spokoju i zapewniające wolność brytyjskim obywatelom.
Rządowy projekt przewiduje także m.in. że policja i niektórzy przedstawiciele służb celnych będą mogli konfiskować paszport na okres do 30 dni osobom podejrzanym o podróżowanie za granicę w celach związanych z działalnością terrorystyczną. Dotyczyć ma to także osób poniżej 18. roku życia.
Ponadto władze będą mogły nakładać grzywny na linie lotnicze, które nie dostosują się do rządowych wytycznych, tzn. nie będą poddawały pasażerów kontrolom bezpieczeństwa i będą wpuszczały podejrzane osoby na pokład samolotów.
Te i inne środki przewidziane nową ustawą Cameron ma szczegółowo przedstawić w parlamencie Australii, dokąd brytyjski premier przybył w związku z rozpoczynającym się w sobotę szczytem G20.
We wrześniu Cameron mówił w parlamencie o rozwoju kryzysu na Bliskim Wschodzie i jego implikacjach dla brytyjskiego bezpieczeństwa; przypomniał obawy, że obywatele brytyjscy, którzy wyjeżdżają na wojny do Syrii i Iraku, by walczyć w szeregach Państwa Islamskiego (IS), mogą przeprowadzić po powrocie atak terrorystyczny.
Według rządu ok. 500 obywateli kraju przyłączyło się do islamskich bojowników w Iraku i Syrii, z czego połowa miała już powrócić na Wyspy.
Pod koniec sierpnia Wielka Brytania podniosła stopień zagrożenia terrorystycznego do poziomu drugiego w pięciostopniowej skali ze względu na możliwe zamachy dżihadystów z IS. Drugi stopień oznacza wysokie prawdopodobieństwo ataku, choć bez informacji wywiadowczych wskazujących na jego bezpośrednią bliskość.
Wcześniej w internecie pojawiło się nagranie wideo IS, na którym mówiący z brytyjskim akcentem bojownik zabija porwanego amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya. Prawdopodobnie ten sam mężczyzna pojawił się na udostępnionym kilkanaście dni później nagraniu z egzekucją kolejnego Amerykanina, dziennikarza Stevena Sotloffa.
7 lipca 2005 roku czterej brytyjscy islamiści dokonali zamachów w autobusie i metrze. Zginęły 52 osoby, w tym trzy Polki, a ponad 700 ludzi odniosło obrażenia.