Hosni Mubarak, były prezydent Egiptu obalony w 2011 roku przez społeczną rewoltę po wieloletnich rządach, chciałby zagłosować w trwającym referendum konstytucyjnym - poinformował we wtorek jego adwokat.
- Mubarak chce zagłosować. Oczywiście głosowałby za (nową) konstytucją - powiedział Farid el-Dib w rozmowie z agencją Reuters.
Nie wiadomo, czy były autorytarny prezydent uzyska stosowne pozwolenie. Rzecznik egipskiej centralnej komisji wyborczej poinformował, że do komisji nie wpłynęła prośba od prawnika Mubaraka.
Mubarak, który oczekuje na ponowny proces za udział w zabójstwie demonstrantów podczas protestów z 2011 roku, w sierpniu ub.r. został zwolniony z więzienia i obecnie przebywa w szpitalu wojskowym w Kairze.
Przywoływane przez Reutera źródło w sądownictwie oceniło, że z prawnego punktu widzenia nie ma ku temu przeszkód, jednak ze względu na środki bezpieczeństwa wokół szpitala byłoby to wyzwanie logistyczne.
Na wydanie ewentualnego pozwolenia nie pozostało już wiele czasu - rozpoczęte we wtorek głosowanie w referendum kończy się w środę.
Nowa ustawa zasadnicza ma zastąpić konstytucję zawieszoną przez armię po odsunięciu od władzy islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego. W projekcie usunięto mające islamistyczny charakter postanowienia, których wprowadzenie do konstytucji zatwierdzono w referendum w 2012 r., gdy urząd prezydenta sprawował Mursi. Ustawa zasadnicza zakazuje działalności partii zakładanych "z pobudek religijnych", co interpretowane jest jako atak na Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się Mursi.
Ponadto nowa konstytucja zwiększa autonomię sił zbrojnych, których wpływ na życie polityczne Egiptu już teraz jest bardzo duży. Np. artykuł 234 głosi, że to dowództwo wojskowe zdecyduje, kto w ciągu dwóch kolejnych kadencji będzie ministrem obrony. Największe kontrowersje wzbudza zapis pozwalający armii na sądzenie cywilów "w przypadku bezpośredniego ataku na siły zbrojne i ich obiekty".
Przyjęcie projektu pozwoli na zmianę kolejności przewidywanych na przyszły rok wyborów powszechnych. W lipcu zadeklarowano, że najpierw odbędą się wybory parlamentarne, ale zgodnie z nową konstytucją najpierw wybrany zostanie prezydent.
Plebiscytowi towarzyszy napięta atmosfera w całym kraju. Porządku pilnuje 160 tys. żołnierzy. We wtorek doszło do kilku incydentów, w których - jak podaje Reuters - zginęło dotychczas co najmniej pięć osób.