Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Donalda Trumpa, usiłował świadomie zataić wynagrodzenia od dwóch rosyjskich firm. Michael Flynn podał się do dymisji w połowie lutego. Dymisja Flynna miała związek z jego ożywionymi kontaktami z przedstawicielami Rosji, jeszcze przed objęciem urzędu przez Donalda Trumpa.
Jak informuje agencja Reutera, powołując się na ujawnione wczoraj przez Biały Dom zeznania Miachaela Flynna, w deklaracji z 31 marca wskazano, że były doradca Donalda Trump, uzyskał wynagrodzenia za swe wystąpienia/przemówienia od kontrolowanej przez Kreml telewizji RT oraz od przedsiębiorstwa zajmującego się transportem powietrznym, powiązanego z grupą firm Wołga-Dniepr. Firma ta należy do rosyjskiego biznesmena.
Michael Flynn, emerytowany generał piechoty morskiej i były dyrektor agencji wywiadu wojskowego, podał się do dymisji w połowie lutego.
Niestety z powodu szybkiego tempa wydarzeń, nieumyślnie przedstawiłem (ówczesnemu) prezydentowi elektowi i innym niekompletne informacje dotyczące moich rozmów telefonicznych z rosyjskim ambasadorem. (...) Szczerze przeprosiłem prezydenta i wiceprezydenta, a oni przyjęli moje przeprosiny – napisał m.in. w swojej decyzji.
Media informowały, że jeszcze przed objęciem przez Donalda Trumpa urzędu prezydenta, Michael Flynn prowadził ożywione kontakty z Rosją, a nawet – kiedy poprzedni prezydent USA, Barack Obama – nałożył kolejne sankcje na ten kraj, Flynn prowadził rozmowy z ambasadorem Rosji i miał dawać do zrozumienia, że Donald Trump sankcje zniesie. Nie był to jedyny kontakt Flynna z Rosją.