Agencja Reuters poinformowała, że aż 14 godzin trwało przesłuchanie byłej prezydent Korei Południowej Park Geun Hie. Przesłuchanie miało związek z aferą korupcyjną, z powodu której prezydent została usunięta z urzędu w grudniu ubiegłego roku.
Park Geun Hie nie sprawuje urzędu od 9 grudnia, kiedy to południowokoreański parlament opowiedział się za jej odsunięciem od władzy w związku z oskarżeniami o płatną protekcję i korupcję na gigantyczną skalę.
Była prezydent odmówiła komentarza dziennikarzom. Budynek prokuratury w Seulu opuściła po... prawie 22 godzinach. Było to pierwsze przesłuchanie Park Guen Hie, od czasu, kiedy 10 marca Trybunał Konstytucyjny utrzymał decyzję parlamentu o jej usunięciu z urzędu.
Park Geun Hie miała konsultować każdą decyzję z "szamanką" i córką założyciela sekty – chodzi o Choi Sun-sil, uważaną za bliską przyjaciółkę prezydent Korei Południowej. Kobieta nazywana była "prezydentem działającym w cieniu" i według doniesień prasy, miała dostęp do wszystkich rządowych dokumentów, a znajomość z prezydent wykorzystywała w celu pozyskania funduszy na swoją fundację.