Rzecznik premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona ujawnił, że w trakcie ostatniej rundy negocjacji brexitowych „doszło do postępu w pewnych obszarach, ale utrzymują się różnice w istotnych kwestiach”.
Negocjator UE oczekuje na kilka dalszych ustępstw ze strony Londynu, aby przed 15 października rozpocząć ostatnią intensywną fazę negocjacji.
Jak zapowiedział rzecznik szefa brytyjskiego rządu, w przyszłym tygodniu będą kontynuowane prace nad dojściem do umowy. Również główni negocjatorzy, Michael Barnier oraz David Frost zapowiadali, że zmierzają ku umowie, jednak w pewnych kwestiach występują „duże luki”.
Boris Johnson na 15 października ustalił ostateczny termin zawarcia umowy. Później przewidziane są prace nad jej tekstem. Brytyjski premier musi zdecydować, czy zgodzić się na wąskie porozumienie handlowe, czy też rozstać się z UE bez niego. We wczorajszej rozmowie telefonicznej z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem Johnson zapowiadał, że jego kraj będzie szukać każdej drogi do umowy.
– Premier podkreślił, że w najbliższych dniach w ramach intensywnych rozmów głównych negocjatorów musi dojść do postępu w likwidowaniu istotnych luk, zwłaszcza w kwestii połowów i równych warunków działania – informowało wczoraj biuro prasowe Downing Street. Szef brytyjskiego rządu zapowiedział jednocześnie francuskiemu przywódcy, że Londyn chce umowy, jednak nie za wszelką cenę. Jak zaznaczył Johnson, umowa to wyjście bardziej korzystne dla obu stron, ale Wielka Brytania „jest gotowa zakończyć okres przejściowy na warunkach w stylu australijskim, jeśli nie będzie można dojść do porozumienia”.