Koronawirus już nie zagraża brytyjskiemu premierowi, a Boris Johnson planuje powrót do pracy - podają brytyjskie media. Według nieoficjalnych doniesień ma się to stać po weekendzie.
O powrocie Borisa Johnsona do pracy już w poniedziałek poinformował "The Daily Telegraph". Według ustaleń gazety, zmiana wynika z jego lepszego samopoczucia po przebytej infekcji SARS-COV-2, ale również z konieczności działań podczas pandemii. W brytyjskim rządzie nie ma bowiem zgody, co do dalszych decyzji w sprawie ograniczeń i ich dalszego utrzymywania. Downing Street oficjalnie zaznacza, że ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta, a najważniejsze będą opinie lekarzy.
Choć formalnie Johnson nie pracował od czasu opuszczenia szpitala po przebytej COVID-19, to w rezydencji w Chequers podczas rekonwalescencji przyjmował doradców, a część obowiązków wykonywał zdalnie. - W środę odbył telefoniczną audiencję u królowej, dając tym samym sygnał, że jest już gotowy do pracy - mówi źródło brytyjskiego dziennika.
Jak zauważa BBC News, Boris Johnson rozmawiał również telefonicznie z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem, otrzymuje codziennie pakiet rządowej poczty z pełnymi raportami o odbywa telekonferencje z zastępującym go szefem brytyjskiej dyplomacji Dominikiem Raabem.
Przed Brytyjczykami decyzja co dalej z obostrzeniami, które w większości obowiązują do 7 maja. Nie brakuje jednak głosów, że konieczne jest stopniowe znoszenie ograniczeń, jak robią to władze innych państw.
Brytyjski premier w rządowej rezydencji w Cheqers przebywa od 12 kwietnia. Przewieziono go tam po tygodniowym pobycie w szpitalu z powodu zakażenia koronawirusem. Johnson trzy doby przebywał na oddziale intensywnej opieki medycznej.
Jego współpracownicy zapewniali, że życiu szefa rządu nie zagrażało jednak niebezpieczeństwo i nie było konieczne użycie respiratora.