52 funkcjonariuszom straży więziennej we Włoszech postawiono zarzuty tortur i maltretowania. Ujawniono, że przed rokiem bili, kopali i znieważali więźniów, w czasie, kiedy doszło tam do buntu.
Zdarzenie miało miejsce we Włoszech w zakładzie karnym w regionie Kampania. Protest wybuchł 6 kwietnia 2020 r., w pierwszych tygodniach pandemii koronawirusa.
Po tym, jak okazało się, że jeden z więźniów jest zakażony, osadzeni zaczęli protestować przeciwko panującym tam warunkom.
W akcji tłumienia buntu uczestniczyło około trzystu strażników. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Jeden z byłych więźniów zrelacjonował, że strażnicy dopuścili się prawdziwych tortur wobec skazanych. Wszystko miało trwać około 4 godzin. Funkcjonariusze kopali nawet więźnia na wózku inwalidzkim. Później zmusili osadzonych do tego, by uklękli przodem do ściany, z rękami na głowie.
Opublikowane nagrania dowodowe wywołały ogromne zamieszanie. Strażnicy, którym postawiono zarzuty, zostali aresztowani. 18 z nich trafiło do aresztu domowego, a 23 zostało zawieszonych w pełnieniu obowiązków w pracy.
Una violenza inaudita. Squadristi senza anima. Le immagini dal #carcere di #SantaMariaCapuaVeterepic.twitter.com/TQqE8oiXtU
— Andrea Conti (@IlContiAndrea) June 29, 2021
Funkcjonariuszy bronią związki zawodowe pracowników więziennictwa. Aldo di Giacomo, który jest szefem jednego z nich oświadczył, że jest pewien, że w dniu buntu nie doszło do nieproporcjonalnego użycia siły. Wyraził przekonanie, że sąd ustali prawdę.