Niezwykła popularność memów z udziałem senatora Partii Demokratycznej USA sprawiła, że tkaczki znad Popradu postanowiły wykonać i przekazać mu tradycyjne w tym regionie rękawice zwane „furmańskimi”. Przesyłka dla Berniego Sandersa wyruszy do Stanów Zjednoczonych już dziś.
Bernie Sanders wystąpił na zaprzysiężeniu prezydenta USA Joe Bidena w grubych kolorowych rękawicach, które - jak się później okazało - wykonała nauczycielka z reprezentowanego przez senatora stanu Vermont. Rękawiczki takie robi się tam z przerobionych wełnianych swetrów i polaru uzyskanego z przetworzenia plastikowych butelek. Zdjęcie Sandersa z owej inauguracji internauci zaczęli umieszczać w kontekście różnych miejsc i zdarzeń na całym świecie. Także w Polsce. Senator - zamiast obrazić się na strojone z niego żarty - postanowił wykorzystać nieoczekiwaną popularność w celu pozyskania funduszy na posiłki dla starszych i samotnych mieszkańców Vermont. Pod koniec stycznia ogłosił, że udało się już zebrać 1,8 mln dolarów.
Ale nie tylko jego zainspirowała do działania popularność memów i słynnych rękawic. Piękne, grube, wełniane rękawice wytwarza się też na Sądecczyźnie, a rękodzieło to uznawane jest za dziedzictwo kulturowe tego regionu.
Rękawice furmańskie były tu tkane od zawsze. Powszechnie hodowano polskie owce górskie odmiany barwnej, z przewagą czarnych, pozyskiwano od nich wełnę, z której tkano płótno samodziałowe, a pozostałe resztki uprzędzionej włóczki wykorzystywano do wykonywania rękawic. Nazywano je „furmańskimi”, z racji tego, że najczęściej były noszone przez furmanów pracujących przy zwózce drewna z lasu lub podczas zimowych prac w gospodarstwie. W muzeum także są przechowywane drewniane krosna, na których kiedyś je tkano oraz kilka dawnych oryginalnych rękawic, z których najstarsza liczy prawie 100 lat.
- Rękawice zostaną wysłane do Stanów w sobotę 6 lutego pocztą lotniczą na adres biura senatora Sandersa. Przeznaczona dla niego para została wykonana na wzór tych tradycyjnych rękawic, które wyeksponowane są w muzeum w Piwnicznej. Jedną zrobiłam ja, drugą koleżanka, Małgorzata Polańska-Kubiak. Obie jesteśmy pasjonatkami tradycyjnego tkactwa, a Małgorzata ponadto jest znaną tutaj twórczynią ludową - powiedziała Urszula Lis, wiceprezes Stowarzyszenia Górale Karpat.
To, że kobiety utkały rękawice furmańskie jest znakiem nowych czasów. - Dawniej robili je wyłącznie mężczyźni, nawet się teraz śmiejemy, że byli leniwi, dlatego ograniczali się do najprostszych wzorów - wyjaśniła.
Inicjatorzy akcji nie ukrywają, że liczą na rozgłos, bo starają się, by rękawice furmańskie trafiły na Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO.