Przez weekend mają być prowadzone konsultacje, czy Belgia podpisze dokument na międzynarodowej konferencji, która w poniedziałek rozpoczyna się w Marrakeszu. Chodzi o ogólnoświatowe porozumienie Global Compact na rzecz bezpiecznej, uregulowanej i legalnej migracji. Nie jest wykluczone, że w przypadku braku porozumienia w tej sprawie, belgijski rząd upadnie.
Prawicowy, Nowy Sojusz Flamandzki, który opowiada się za zaostrzeniem polityki migracyjnej, nie chce się zgodzić na podpisanie ONZ-owskiego paktu. Partia umiarkowanych nacjonalistów NV-A uważa, że w dokumencie jest zbyt dużo ogólnych zapisów, które pozostawiają szerokie pole do interpretacji i zobowiążą w przyszłości kraje do przyjmowania migrantów.
- Ten pakt jest dla nas nie do zaakceptowania. Nie ma możliwości, byśmy się na niego zgodzili. Oczekujemy większej elastyczności od naszych partnerów - powiedział przewodniczący NV-A Bart de Wever telewizji VRT.
Umiarkowani flamandzcy nacjonaliści zagrozili zerwaniem koalicji, jeśli ich obawy i wątpliwości nie zostaną uwzględnione. Z kolei koalicjanci - chadecy i liberałowie - zarzucili im brak woli do współpracy i nieprzejednaną postawę.
Jako pierwsze Stany Zjednoczone ogłosiły, że nie popiszą paktu migracyjnego. Spośród europejskich krajów podobne deklaracje złożyły między innymi Węgry, Austria i Polska. Na słabości w dokumencie wskazywały też Czechy i Bułgaria.