Założyciel demaskatorskiego portalu internetowego WikiLeaks Julian Assange oświadczył, że planuje "wkrótce" opuścić ambasadę Ekwadoru w Londynie, w której przebywa od dwóch lat, chroniąc się przed wymiarem sprawiedliwości.
Jednak jego rzecznik sprecyzował później, że będzie to możliwe tylko wtedy jeśli brytyjskie władze uszanują wolność osobistą Assange'a.
43-letniemu Australijczykowi grozi ekstradycja do Szwecji, gdzie ma odpowiadać za gwałt. Obawia się on ponadto, że po wyjściu z ambasady może zostać odesłany do Stanów Zjednoczonych jako osoba oskarżona o działania na szkodę ich bezpieczeństwa w związku z opublikowaniem pod koniec 2010 roku przez WikiLeaks tysięcy amerykańskich tajnych depesz dyplomatycznych.
- Wkrótce opuszczę ambasadę, ale prawdopodobnie nie z tych powodów, o których mówią teraz prasa Murdocha i telewizja Sky - powiedział Assange na konferencji prasowej w ambasadzie. Dalszych komentarzy na ten temat odmówił. Należąca w części do koncernu Ruperta Murdocha 21st Century Fox telewizja Sky podała, że Assange rozważa opuszczenie ambasady w związku z problemami zdrowotnymi.
Jak powiedział później dziennikarzom rzecznik Assange'a, nie ma on zamiaru oddawać się w ręce policji i wyjdzie z ambasady tylko wtedy, jeśli brytyjski rząd "odwoła jej zewnętrzną blokadę". W obecnej sytuacji Assange zostałby natychmiast aresztowany z powodu złamania warunków, na jakich został zwolniony za kaucją.
Uczestniczący również w konferencji prasowej w ambasadzie minister spraw zagranicznych Ekwadoru Ricardo Patino oświadczył, że Assange nadal korzysta z ochrony jego państwa i zaapelował o znalezienie politycznego rozwiązania problemu.
CZYTAJ TAKŻE: