Arcybiskup rozpoznał w nim posłańca Boga!
Patriarchat Rumuński odciął się od wypowiedzi arcybiskupa Teodozjusza, który według francuskiej gazety "Le Figaro" miał stwierdzić, że Calin Georgescu jest "posłańcem Boga", a także ocenił, że Władimir Putin "to człowiek pojednania i budowniczy kościołów".
Przedstawiciele Patriarchatu przekazali także, że na najbliższym posiedzeniu Świętego Synodu zostanie przeprowadzone postępowanie w sprawie Teodozjusza (arcybiskupa Tomisu), w związku z wielokrotnym naruszaniem decyzji Świętego Synodu dotyczących kampanii wyborczych.
Jak informuje portal Digi24.ro, w 2008 roku Święty Synod Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego podjął decyzję o zakazie prowadzenia działalności politycznej oraz udziału duchownych i osób konsekrowanych w kampaniach wyborczych, zarówno w roli zwolennika, jak i osoby udzielającej wsparcia.
"Rumuński Kościół Prawosławny wyraźnie potwierdza swoją neutralność podczas kampanii wyborczych i wyrzeka się wszelkich form polityki partyjnej" – podano w komunikacie.
W ubiegłym tygodniu, przed planowaną drugą turą wyborów prezydenckich, która ostatecznie została odwołana, Rumuński Kościół Prawosławny potwierdził swoje "zdecydowane zaangażowanie na rzecz członkostwa Rumunii w Unii Europejskiej".
W komunikacie nazwano UE "przestrzenią dobrobytu i współpracy między narodami Europy, której ojcowie założyciele byli głęboko zakotwiczeni w chrześcijaństwie".
Jak wynika z komunikatu biura prasowego, Patriarchat poprosił księży i mnichów, aby nie angażowali się w działalność polityczną.
Reakcja Patriarchatu nastąpiła po tym, jak media obszernie relacjonowały przypadki księży i mnichów, którzy prowadzili kampanie popierające prawicowego radykała Calina Georgescu i krytyczne wobec jego kontrkandydatki w II turze wyborów prezydenckich Eleny Lasconi, liderki Związku Ocalenia Rumunii (USR).
W miniony piątek Sąd Konstytucyjny niespodziewanie podjął decyzję o unieważnieniu wyborów prezydenckich, uzasadniając to nieuczciwą kampanią jednego z kandydatów i możliwą ingerencją w proces wyborczy ze strony obcego państwa.
Źródło: PAP