Kanclerz Niemiec Angela Merkel, podczas wczorajszych obchodów dnia poświęconego pamięci ofiarom Holokaustu przyznała, że w Niemczech powrócił antysemityzm a Żydzi w jej kraju, potrzebują ochrony.
Wczoraj informowaliśmy na portalu www.telewizjarepublika.pl o tym, że wczoraj obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. W obchodach uroczystości 73. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz, pod Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie, wziął udział m.in. sekretarz stanu USA Rex Tillerson.
W Niemczech, odbyło się także wiele uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni.
Podczas jednej z nich, kanclerz Angela Merkel, wypowiedziała szokujące słowa. Kanclerz przyznała, że w Niemczech wrócił antysemityzm.
- To wstyd, że żadna żydowska instytucja nie może istnieć bez policyjnej ochrony – stwierdziła Merkel.
- Policyjnej ochrony wymaga zarówno szkoła, przedszkole jak i synagoga – dodała.
Angela Merkel powiedziała, że ta sytuacja jest dla niej trudna do zrozumienia oraz zawstydzająca.
W swoim wystąpieniu podkreśliła, że przediwstawianie się antysemityzmowi stało się dla niej „codziennym zadaniem”, a ksenofobia i nienawiść do innego, to należą do problemów które stają na porządku dziennym.
Kanclerz stwierdziła, że w jej kraju, nie ma miejsca na antysemityzm. Powiedziała też, jakimi wartościami powinni kierować się ludzie w jej kraju.
-"Nie ma miejsca na antysemityzm w niemieckim społeczeństwie, którego podstawowymi wartościami powinny być otwarcie i tolerancja" - powiedziała Merkel.
Wystąpienia wielu niemieckich polityków podczas wczorajszych obchodów były podobne. Minister spraw zagranicznych, socjaldemokrata Sigmar Gabriel, oświadczył w komunikacie, że "nikt nie może cofnąć historii, a wszyscy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za przyszłość, biorąc pod uwagę ostrzeżenia płynące z naszej historii".