Zamachowiec-samobójca wysadził się na sali weselnej pełnej gości. Zginęły co najmniej 63 osoby, a 182 zostały ranne.
Do wybuchu doszło w sobotę o godz. 22.40 czasu lokalnego. Zamachowiec-samobójca wysadził się w męskiej części sali. - Wszyscy wybiegli na zewnątrz, krzycząc i płacząc. Przez 20 minut sala była pełna dymu. Prawie wszyscy w części męskiej są albo martwi, albo ranni - opisywał zdarzenie świadek.
Wesela w Afganistanie cechują się tym, że mężczyźni na sali są oddzieleni od kobiet i dzieci. W uroczystościach ślubnych mogło uczestniczyć nawet 1200 osób. Przedstawiciele Państwa Islamskiego dodali, że, oprócz zamachowca-samobójcy, pozostali terroryści, w chwili, gdy na salę weselną zdążały siły bezpieczeństwa, "zdetonowali pojazd, w którym były ładunki wybuchowe".
Prezydent Afganistanu Aszraf Ghani na Twitterze potępił, jak to określił, "nieludzki atak". "Moim największym priorytetem jest dotarcie do rodzin ofiar tego barbarzyńskiego aktu. W imieniu narodu przesyłam szczere kondolencje rodzinom tych, którzy zostali zamordowani" - pisał.
Dodał, że modli się o szybkie wyzdrowienie rannych. "Rozkazałem odpowiednim władzom pilnie pomóc w leczeniu. Zwołałem nadzwyczajne spotkanie sztabu bezpieczeństwa w celu zapobiegania takim tragediom" - przekonywał na Twitterze prezydent Afganistanu.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?