W Szwecji 28 domów dziecka z 700 tego rodzaju placówek jest prowadzonych przez gangi lub przestępcze klany - wynika z raportu policji. "To najgorszy scenariusz z możliwych, a skala może być większa" - ocenił komisarz Peter Allheim.
Policja przeanalizowała jedynie część zarządów oraz pracowników instytucji opiekuńczych.
"W kilku przypadkach tego rodzaju placówki zamieniono w miejsca przechowywania broni i narkotyków, a ich pracownicy mieli powiązania z gangami (motocyklowymi) Bandidos oraz Hells Angels"
- napisano w dokumencie.
W Szwecji domy opieki nad osobami niepełnoletnimi, tzw. HVB, mogą być prowadzone przez gminy lub prywatne firmy; umieszczane są w nich dzieci na koszt podatników. Komercyjne podmioty stanowią obecnie 82 proc. takich placówek. Do domów trafiają dzieci z trudnych rodzin, ale też nieletni imigranci, przybywający do Szwecji bez opiekunów prawnych.
"Umieszczamy dzieci w środowisku, z którego prawdopodobnie wyjdą w gorszym stanie, niż do niego trafiły. Mamy przypadki uciekinierów z domów dziecka, którzy są podejrzani o morderstwa i inne poważne przestępstwa"
- podkreślił Allheim.
W okresie od stycznia do końca listopada ubiegłego roku odnotowano 2865 ucieczek z domów dziecka oraz zakładów poprawczych (SIS) dla trudnej młodzieży.
Według krytyków nieprawidłowościom sprzyjają zbyt niskie wymogi prawne, powodujące, że w zasadzie każdy może prowadzić dom dziecka. Była premierka Szwecji i liderka opozycyjnych socjaldemokratów Magdalena Andersson zaproponowała przekształcenie prywatnych placówek opiekuńczych w gminne.
Podlegająca rządowi Inspekcja ds. Nadzoru Ochrony Zdrowia (IVO) zapowiedziała zwiększenie kontroli nad domami dziecka. Policja uruchomiła specjalną infolinię, na którą można zgłaszać problemy związane z przestępczością w instytucjach opiekuńczych.
Źródło: PAP