Ktoś chce wywołać wojnę domową w Libanie – stwierdził przywódca Hezbollahu. Od 10 dni mają tam miejsce antyrządowe protesty. Doszło do starć między demonstrantami a Hezbollahem. Kraj pogłębia się w chaosie. W piątek na drogach pojawiły się liczne barykady ustawione przez demonstrantów.
Nasrallah ostrzegł w wystąpieniu telewizyjnym, że demonstracje, które ogarnęły cały Liban, mogą doprowadzić do chaosu, upadku władz wojny domowej. Jednoznacznie odrzucił też wezwania do obalenia rządu i prezydenta Michela Naima Aouna.
- Nie zaakceptujemy upadku prezydentury ani podania się rządu do dymisji i nie zaakceptujemy, w obecnych warunkach, rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych - dodał.
Zaznaczył, że Libańczycy muszą teraz znaleźć rozwiązanie kryzysu, które pozwoli podjąć następne kroki i zdoła zapobiec niebezpiecznemu "brakowi władzy".
Siły międzynarodowe podejmują działania na wypadek konfliktu zbrojnego. Do Libanu mają też wrócić w ramach misji pokojowej polscy żołnierze.Polscy żołnierze powrócą do Libanu po 10-letniej przerwie. Łącznie w ramach misji ma tam służyć około 250 naszych żołnierzy.