Biało-czerwoni zajmują drugie miejsce w tabeli z dorobkiem 15. punktów i stratą czterech do prowadzących Niemców. Z kolei gospodarze są na trzeciej pozycji i mają trzy „oczka” mniej niż zespół trenera Adama Majewskiego. Bezpośrednio do MME awansuje dziewięciu zwycięzców grup eliminacyjnych oraz trzy najlepsze zespoły z drugich miejsc. Pozostałe sześć drużyn, które zajmą drugie pozycje, utworzy trzy pary barażowe. Ich zwycięzcy także wystąpią w turnieju finałowym, który odbędzie się latem 2025 r. na Słowacji. 

Polacy, którzy w marcu ulegli Bułgarom na Stadionie Śląskim w Chorzowie 0:1, nie mogą sobie pozwolić na kolejną wpadkę, jeśli zamierzają walczyć z Niemcami - podejmą ich 15. października w Łodzi - o pierwszą pozycję, choć będzie to bardzo trudne zadanie. Co więcej, porażka może skomplikować ich zmagania o drugą pozycję i udział w barażach, gdyż na dziś w klasyfikacji zespołów z drugich lokat, do której nie zalicza się wyników meczów z szóstymi ekipami w grupach, gdyż dwie liczą po pięć, plasują się na ostatnim miejscu. 

Biało-czerwoni od 3. września do spotkania z Bułgarią, które w Sofii ma oglądać selekcjoner drużyny narodowej i były opiekun „młodzieżówki” Michał Probierz, przygotowywali się na zgrupowaniu w Opalenicy. Kilku zawodników wykluczyły kontuzje, ale w kadrze wciąż nie brakuje znanych z ligowych boisk nazwisk, jak bramkarz Legii Warszawa Kacper Tobiasz, obrońcy Arkadiusz Pyrka z Piasta Gliwice i Ariel Mosór z Rakowa Częstochowa czy gracze ofensywni, jak Kajetan Szmyt i Tomasz Pieńko z Zagłębia Lubin, Michał Rakoczy z Cracovii oraz Filip Szymczak i Antoni Kozubal z Lecha Poznań. Z klubów zagranicznych Majewski sięgnął m.in. po Dominika Marczuka (Real Salt Lake), Mateusza Łęgowskiego (Salernitana), Patryka Pedę (Palermo) i Kacpra Kozłowskiego (Gaziantep FK). 

Tabela grupy D (mecze, punkty): 1. Niemcy (7 – 19); 2. Polska (7 – 15); 3. Bułgaria (7 – 12); 4. Kosowo (7 – 9); 5. Izrael (7 – 3); 6. Estonia (7 – 1). źródło: PAP