Choć Argentyna miała zapewniony awans, nie zamierzała oddać Nigerii pierwszego miejsca. Przyjezdni z Czarnego Lądu odnosząc zwycięstwo nie musieliby się martwić wynikiem równoległego spotkania. Istniało bowiem prawdopodobieństwo, że Iran pokona Bośnię i Hercegowinę. W takiej sytuacji w razie potknięcia Super Orły pożegnałyby się z rozgrywkami.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia biało-błękitnych. Javier Mascherano „uruchomił” podaniem na wolne pole Angela Di Marie. Bramkarz sparował strzał zawodnika Realu Madryt na słupek, ale do odbitej piłki dopadł Leo Messi i umieścił ją tuż pod poprzeczką bramki. Odpowiedź Afrykanów była natychmiastowa. Nie minęły nawet dwie minuty, a zabójczą kontrę pięknym strzałem po długim rogu wykończył Ahmed Musa doprowadzając do wyrównania.
Argentyna zaczęła powoli przejmować inicjatywę i długo utrzymywała się przy piłce. Obronę przeciwnika była nękana raz po raz przez aktywnych napastników Albicelestes. Szczególnie wyróżniał się Angel Di Maria, który wykonał wiele świetnych podań i strzałów. Super Orły co jakiś czas starały się kontratakować. W 37. minucie boisko opuścił kontuzjowany Sergio Aguero. Zawodnikom z Ameryki Południowe w doliczonym czasie pierwszej odsłony udało się zebrać owoce swojego dobrego okresu gry. Leo Messi niczym rasowy snajper przymierzył z rzutu wolnego pokonując zaskoczonego Vincenta Enyeame.
Na reakcję Nigeryjczyków nie trzeba było długo czekać. Nie minęły nawet dwie minuty po zmianie stron, a Musa wpadł między zaskoczonych obrońców i ponownie doprowadził do wyrównania. Podrażnieni Albicelestes nie dali nacieszyć się adwersarzowi bramką zbyt długo. Remis utrzymał się dokładnie trzy minuty, bo gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ezequiela Lavezziego zdobył Marcos Rojo. Spotkanie to można porównać do walki dwóch doświadczonych bokserów. Jeden z wojowników co prawda skupia się na defensywie, ale potrafi groźnie odpowiedzieć na próby znokautowania go.
Argentyna sukcesywnie „obijała” gardę Super Orłów, choć już w 63. minucie boisko opuścił Leo Messi. Gdzieś od 70. minuty przybysze z Afryki zaczęli częściej odpowiadać groźnymi kontratakami. Na około 10 minut przed końcem spotkania Musa mógł skompletować hat - tricka, ale został ostatecznie zablokowany przez Pablo Zabaletę. Po chwili w odpowiedzi tuż obok słupka główkował Ezequiel Garay. Taka wymiana ciosów trwała do końca spotkania, ale żadna z drużyn nie potrafiła strzelić kolejnego gola.
Choć Nigeria uległa Argentynie w swoim ostatnim grupowym spotkaniu to i tak zajęła drugie miejsce w grupie F. Stało się tak, ponieważ w równolegle rozgrywanym spotkaniu, walczący o honor Bośniacy pokonali Iran. Na brak emocji nie można było narzekać. W 1/8 finału Argentyna podejmie Szwajcarię, a Nigeria zmierzy się z mocną Francją.