W trzynastych derbach Poznania lepszy okazał się klub z Bułgarskiej. Tym samym młodszy klub z Poznania umocnił się na pozycji lidera i coraz głośniej mówi się o powrocie tytułu mistrzowskiego do stolicy Wielkopolski.
W charakterystycznym dla siebie stylu Lech rozpoczął spotkanie wysokim pressingiem. Ataki całą drużyną zaowocowały zamknięciem Warty na jej połowie oraz bardzo znaczą przewagą w posiadaniu piłki.
Dwukrotnie lewą stroną próbował zaatakować Jakub Kamiński. Dryblingi oraz rajdy młodzieżowego reprezentanta Polski zostały jednak skutecznie przerwane przez defensorów gości.
W 16. minucie goście stworzyli sobie pierwszą, a zarazem najlepszą sytuację bramkową w całym spotkaniu. Adam Zrelak dostrzegł na skrzydle Jakuba Kiełba, który wbiegł w wolną przestrzeń, a następnie dograł do niego piłkę. Kiełb podał prostopadle w głąb pola karnego, a do piłki doskoczył Jayson Papeau. Strzał Francuza obronił Filip Bednarek, a dobijający Zrelak uderzył w sposób fatalny, tym samym dając czas bramkarzowi Kolejorza na interwencję.
W pierwszych 25 minutach skazana na pożarcie Warta stworzyła sobie dwie dogodne sytuacje bramkowe.
W 26. minucie błąd doświadczonego Łukasza Trałki wykorzystał Mikael Ishak. Kapitan Kolejorza od razu oddał strzał w światło bramki, lecz piłkę pewnie wyłapał Adrian Lis.
W 36. minucie doszło do niebezpiecznego starcia Bednarka z Papeau. Zawodnik Warty postanowił pójść do końca, narażając siebie oraz bramkarza gospodarzy na ewentualną kontuzję. Po początkowym naporze Lecha Poznań do głosu doszła Warta, a bardzo częste dośrodkowania na samotnego Ishaka ukazywały, że gospodarze nie mają pomysłu na grę.
W drugiej połowie spotkania gra stała się bardziej żywiołowa oraz otwarta. W 53. minucie Joel Pereira dośrodkował w pole karne, gdzie największą przytomnością wykazał się Antonio Milić. Obrońca Lecha wykorzystał moment nieuwagi stoperów gości i z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce.
Po zdobyciu bramki Kolejorz nie ustawał w atakach, czego efektem były częste rzuty rożne dla drużyny gospodarzy. W 63. minucie Mateusz Kuzimski przerwał rajd z piłką Adriela Ba Loua, czego efektem był rzut wolny oraz kara indywidualna dla napastnika gości.
Dośrodkowanie ze środkowej strefy w pole karne Kwekweskiriego wykorzystał Ishak, oddając strzał głową i podwyższając wynik spotkania na 2:0. Obecność Barry’ego Douglasa przy piłce zmyliła obrońców Warty, którzy pozostawili samotnego szwedzkiego snajpera, a ten perfekcyjnie wykończył akcję.
Lech dążył do podwyższenia prowadzenia, co przejawiało się w rajdach skrzydłem Adriela Ba Loua. W 75. minucie przed stuprocentową okazją bramkową stanął Michał Skuraś, który wszedł na boisko kilkadziesiąt sekund wcześniej. Po świetnej dwójkowej akcji z Ishakiem jego strzał został obroniony przez Lisa.
Na pięć minut przed końcem spotkania po strzale Daniego Ramireza po raz kolejny musiał interweniować Lis. Kilkadziesiąt sekund później po rajdzie tego samego zawodnika prawą stroną boiska, piłka znalazła się na piątym metrze, a po dość dużym zamieszaniu i strzale Artura Sobiecha odbiła się dwukrotnie od poprzeczki. Obie drużyny w ostatnich minutach spotkania zagrażały sobie wzajemnie, oddając niebezpieczne strzały z granicy pola karnego.
???? #LPOWAR
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) November 28, 2021
Derby Poznania dla @LechPoznan! pic.twitter.com/2sJLAmmRye
Wygrana w derbach Poznania umacnia Lecha w fotelu lidera PKO BP Ekstraklasy i wszystko na to wskazuje, że to właśnie drużyna z Bułgarskiej zostanie zwycięzcą rundy jesiennej w sezonie 2021/2022. Druga z rzędu porażka Warty sprawia, iż najstarszy klub z Poznania znajduje się w strefie spadkowej.