Drugie zwycięstwo w obecnym sezonie ligi NBA odnieśli koszykarze Los Angeles Lakers. Mający na koncie także dziewięć porażek "Jeziorowcy" pokonali we wtorek na wyjeździe zespół Atlanta Hawks 114:109. Do wygranej poprowadził ich Kobe Bryant, zdobywca 28 pkt., który tym samym jako czwarty zawodnik w historii przekroczył granice 32 tysięcy punktów. Do zdobyczy punktowej Michaela Jordana brakuje mu już tylko 291 punktów.
Lakers w pierwszej połowie wypracowali 15-punktową przewagę. Hawks w końcówce zmniejszyli stratę do zaledwie dwóch "oczek", ale na więcej nie było ich stać.
Bryant w tym sezonie uzyskuje średnio 27,3 pkt, ale przy kiepskiej skuteczności. Ostatniej nocy większych problemów z celnością jednak nie miał. Trafił 10 z 18 rzutów z gry. Do jego poziomu dopasowali się koledzy z drużyny, którzy także pudłowali rzadziej niż zwykle. Carlos Boozer zapisał na swoim koncie 20 pkt (10/14 z gry) i 10 zbiórek, a Jeremy Lin 15 pkt (6/7 z gry) i 10 asyst.
Wciąż nie wiedzie się New York Knicks (bilans 3-9), którzy tym razem ulegli na wyjeździe Milwaukee Bucks 113:117. Nowojorczycy, podobnie jak Hawks, słabo zagrali w pierwszej połowie i później zabrakło im czasu na odrobienie straty. Najlepszy w ich drużynie był Carmelo Anthony - 26 pkt.
Bucks to natomiast jak na razie pozytywne zaskoczenie obecnych rozgrywek i po raz pierwszy od ponad roku mają dodatni bilans (6-5). Podopieczni trenera Jasona Kidda zaprezentowali we wtorek zespołową grę. Siedmiu jego zawodników zdobyło więcej niż 10 punktów, a najwięcej uzyskał Turek Ersan Ilyasova - 20.
Ciekawe spotkanie obejrzeli kibice w Sacramento, gdzie miejscowi Kings ulegli New Orleans Pelicans 100:106. Gości do triumfu poprowadził Anthony Davis - 28 pkt i dziewięć zbiórek. Urodzony w Sacramento Ryan Anderson dołożył 22 pkt, a były zawodnik "Królów" Tyreke Evans 18.