Spotkanie Polski ze Szkocją było rozgrywane w cieniu meczu z Niemcami. Sobotni sukces nie tylko dodał kibicom wiary, ale również podniósł ich oczekiwania. Mało kto spodziewał się tak ciężkiej przeprawy ze Szkotami.
Adam Nawałka dokonał 3 zmian w stosunku do sobotniego meczu. Wawrzyniaka, Jodłowca i Rybusa zastąpił Jędrzejczykiem, Mączyńskim i Sobotą. Polacy od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku, lecz i Szkoci starali się odgryzać.
W 12 minucie Polacy wyszli na prowadzenie po płaskim strzale Krzysztofa Mączyńskiego dla którego była to pierwsza bramka w kadrze narodowej. Polacy cieszyli się z prowadzenia zaledwie 6 minut. Shaun Maloney wykończył akcje Fletchera i Anya. W drugiej części gry zarysowała się przewaga wyspiarzy, którzy w 57 minucie wyszli na prowadzenie po bramce Naismitha. Gdyby nie Arkadiusz Milik spotkanie zakończyłoby się porażka biało-czerwonych. Młody napastnik Ajaxu wyrównał na 2:2. Pomimo kolejnych prób Polacy nie zdobyli trzeciej bramki i musieli zadowolić się podziałem punktów.
W grze Polaków zabrakło nie tylko sił, ale również bezwzględnej skuteczności w obronie. Obie bramki padły po długich podaniach i błędnym ustawieniu obrońców. Należy zauważyć, że pomimo bramki Krzysztofa Mączyńskiego zabrakło nam zawodnika napędzającego ataki i wykonującego ciekawe zagrania. Dopiero Sebastian Mila odmienił Polaków w tym elemencie gry. Po jego pięknej akcji w słupek trafił Grosicki.
Szkoci zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko, ale i Polacy nie odpuścili do końca. Wydarli Szkotom prowadzenie i pokazali wole walki. Rywal wymagający, rezultat zadowalający. 4 punkty przed meczami z Niemcami i Szkocją bralibyśmy w ciemno.
Z perspektywy czasu należy docenić ten rezultat i wyciągnąć wnioski przed następnymi spotkaniami. Nie jesteśmy załamani po meczu, lecz stąpamy po ziemi. Drużyna wyrwała punkt Szkotom i może być zadowolona.
Pomimo pewnych niedoskonałości, występ naszej drużyny należy zaliczyć do udanych. Brakuje nam dobrej ławki rezerwowych i większej ilości możliwych wariantów w ofensywie. Polska reprezentacja wczorajszym meczem wysłała jasny sygnał, że liczy się w walce o awans do EURO 2016.